Nowe fakty w sprawie konfliktu w kadrze Bułgarii. O mały włos doszłoby do bójki

WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Wladislaw Iwanow
WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Wladislaw Iwanow

Bułgarskie media zbadały sprawę wyrzucenia libero Władisława Iwanowa ze zgrupowania reprezentacji i okazało się, że sprawa ma szersze tło. Kłótnia Płamena Konstantinowa z siatkarzem mogła zakończyć się nawet szarpaniną.

Po informacji opublikowanej przez portal BGVolleyball.com o opuszczeniu zgrupowania reprezentacji Bułgarii mężczyzn przez Władisława Iwanowa tamtejsze media zaczęły drążyć temat, co przyniosło efekty. Źródła bliskie reprezentacji dowodzonej przez Płamena Konstantinowa potwierdzały, że przyczyną była odmowa wejścia na parkiet przez 31-letniego libero, a Iwanow tuż po sparingu z Belgią (wygranym 3:2) poszedł do hotelu, spakował się i wrócił do Sofii, odmawiając rozmów z kimkolwiek z kadry. Selekcjoner Bułgarów na razie nie udziela odpowiedzi na pytania mediów i zamierza ustosunkować się do sprawy później, za to drugi z bohaterów tej historii szczegółowo opisał sytuację ze swojego punktu widzenia w telewizji NovaTV.

- Trener Konstantinow użył wobec mnie naprawdę niecenzuralnych słów, jestem zażenowany samym ich wspominaniem. Nie zamierzałem się na to godzić. Ale nie mam żadnego usprawiedliwienia dla mojego zachowania. Jestem bardzo tym wszystkim rozczarowany i przepraszam kibiców, że w tak brzydki sposób pożegnałem się z kadrą narodową - kajał się Iwanow. Jednak gracz francuskiego Nice VB nie zamierzał jednać się z trenerem kadry i długo wyjaśniał, dlaczego.

Do spornej sytuacji miało dojść pod koniec czwartego seta pierwszego sparingowego starcia Bułgaria - Belgia, rozgrywanego w Warnie. Iwanow wszedł wtedy na parkiet i popełnił dwa błędy w obronie (według trenera, bo sam libero uważał, że nie miał szans w tych dwóch konkretnych sytuacjach utrzymać piłki w grze), które sprowokowały Konstantinowa do przerwy na żądanie. Trener Bułgarów zbeształ Iwanowa za brak dobrej reakcji, zawodnik miał odpowiedzieć, że nie czuje się winny. Gdyby nie interwencja Walentina Bratojewa i kilku innych siatkarzy, którzy odciągnęli od siebie Iwanowa i Konstantinowa, sprzeczka mogła przerodzić się w coś poważniejszego.

Po tym zdarzeniu obrażony Iwanow miał poprosić Teodora Salparowa, by wszedł za niego na parkiet, a sam udał się do kwadratu rezerw. Kiedy Konstantinow zorientował się, co się stało, miał wpaść ze wściekłość i obrażać Iwanowa w słowach, z których "żałosny człowiek" i "sk****syn" były podobno najłagodniejsze. Władisław Iwanow utrzymywał, że nie reagował w żaden sposób na przekleństwa rzucane przez selekcjonera, ale ubodło go to, że słyszała je cała hala pełna kibiców. Potrzeba było iskry, by doszło do wybuchu, a tą iskrą okazały się słowa, które powiedział Konstantinow do Iwanowa tuż po starcie piątego seta.

ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Zagrywką możemy robić jeszcze więcej krzywdy

- Jeśli nie chcesz tu być, to po prostu stąd idź, żałosny su***synu - miał powiedzieć trener Bułgarów do libero, a ten po wygranym meczu wziął swój sprzęt, wyszedł z hali i udał się do hotelu, gdzie dzwonił do swoich znajomych i rozmawiał z nimi o tym, co go spotkało. Potem zadzwonił do menadżera kadry Stefana Czolakowa i oznajmił mu decyzję o opuszczeniu zgrupowania. Nie pomogły protesty kierownika i kolegów z kadry, którzy próbowali doprowadzić do spotkania trenera z Iwanowem i polubownego wyjaśnienia sprawy. Libero uniósł się honorem: - Moja matka nie zasłużyła na to, by ją obrażać w ten sposób. Nie zamierzam przejść nad tym do porządku, chodzi o godność - tłumaczył.

31-latek w swojej spowiedzi przyznawał kilkukrotnie, że nie zachował się w pełni profesjonalnie i po czasie jest mu wstyd, że w taki sposób zmarnował szansę na mistrzostwa świata organizowane przez ojczyznę. Ale nie zamierza zmieniać zdania i wracać do kadry dowodzonej przez Konstantinowa. Iwanow zwracał uwagę, że nie jest pierwszym siatkarzem, który został zelżony przez selekcjonera podczas meczu, przypominał o Nikołaju i Rozalinie Penczewach oraz o Georgim Bratojewie, którzy mieli doświadczyć w ostatnich latach gniewu trenera reprezentacji. - Przez plagę kontuzji mamy na głowie nieprawdopodobne napięcia i nerwy w drużynie i wokół niej, które tworzą różne plotki. To narasta każdego dnia i będzie narastało - mówił wieloletni reprezentant Bułgarii, który dostarczył rodzimym mediom głośnego tematu.

W siatkarskim mundialu przez kontuzje nie wystąpią Cwetan Sokołow, Georgi Bratojew i Bojan Jordanow, a wielkim nieobecnym w selekcji Konstantinowa na czempionat globu okazał się Todor Aleksiew. Bułgarzy, organizujący MŚ wraz z Włochami, zagrają na początek w grupie D z Polską, Iranem, Kubą, Finlandią i Portoryko. Na poprzednich mistrzostwach świata kadra Bułgarii zajęła 13. lokatę.

Komentarze (0)