Marlena Pleśnierowicz: Pokażemy hejterom i niedowiarkom, że nie jesteśmy dziewczynkami do bicia

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Marlena Pleśnierowicz
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Marlena Pleśnierowicz

Podopieczne Jacka Nawrockiego za pierwszy występ w Lidze Narodów zebrały wiele pochlebnych recenzji. Marlena Pleśnierowicz zapewnia, że w starciach z wyżej notowanymi rywalkami, reprezentantki Polski nie zamierzają być "dziewczynkami do bicia".

Przed tygodniem,siatkarki reprezentacji Polski zainaugurowały zmagania w Lidze Narodów. Biało-Czerwone, po kilku latach przerwy, ponownie miały okazję skonfrontować się z najlepszymi drużynami globu. Wbrew obawom części siatkarskich fanów, podopieczne Jacka Nawrockiego swoim występem na turnieju w Lincoln nie przyniosły wstydu. Nasze zawodniczki zaliczyły co prawda jedno zwycięstwo i dwie porażki, jednak triumf 3:2 nad Włoszkami i przegrana z USA po zaciętej walce, to i tak więcej niż wróżono naszemu zespołowi przed inauguracją zmagań.

Jacek Pawłowski, WP SportoweFakty: Za nami inauguracja turnieju Ligi Narodów. Jakie wrażenia?

Marlena Pleśnierowicz, rozgrywająca reprezentacji Polski: Niewątpliwie są to emocje i wspomnienia, które na pewno zostaną do końca życia. Nigdy nie miałam okazji grać z takimi zespołami, na tak dobrze zorganizowanym turnieju i w tak wyjątkowym miejscu. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, Wydaje mi się, że podołałyśmy fizycznie i psychicznie. Nie możemy się doczekać kolejnych zmagań.

Wielu obawiało się, że wasza konfrontacja z elitą zakończy się kompromitacją. Po turnieju w USA powodów do wstydu raczej nie ma?

Tylko dobrą grą na boisku, walką, determinacją i zaangażowaniem, możemy pokazać wszystkim niedowiarkom i hejterom, że nie jesteśmy dziewczynkami do bicia. Codziennie podczas treningów czy meczów, staramy się podnosić nasze umiejętności siatkarskie. Nie zaniedbujemy również sfery mentalnej. Pracujemy nad pewnością siebie, uświadamiamy sobie, że nawet z najlepszymi drużynami na świecie możemy walczyć jak równy z równym.

Wygrana z Włoszkami 3:2 i porażka 1:3 z USA, choć tie-break był blisko, potwierdzają, że ta praca zmierza w dobrym kierunku. Po którym z wspomnianych meczów niedosyt był większy?

Myślę, że po spotkaniu z USA. Spodziewałyśmy się bardzo trudnego meczu. Wiedziałyśmy kto stoi po drugiej stronie siatki, ale tez zdawałyśmy sobie sprawę, że musimy się skupić na swojej grze. Nie miałyśmy nic do stracenia , natomiast sporo do zyskania. W każdym razie z każdego pojedynku staramy się wyciągać jak najwięcej. Chcemy się rozwijać i zdobywać doświadczenie, co mam nadzieje zaprocentuje w przyszłości.

ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"

Jest pani podstawową rozgrywającą zespołu debiutującego w elicie po wielu latach przerwy. Jakie to uczucie?

Nie ukrywam, że jest to dla mnie spore wyzwanie. Wszyscy wiemy, że w poprzednich latach zdecydowaną liderką na pozycji rozgrywającej w kadrze Polski była Asia Wołosz. Jednak w tym roku jej nie ma, jestem ja i chce dać z siebie maksa. Staram się wyciągać z tej sytuacji jak najwięcej pozytywów. To doświadczenie, którego nikt mi nie zabierze. 

Patrząc na wyniki turnieju w USA, elita chyba jednak nie taka straszna?

Ciężko wyciągać wnioski po pierwszym turnieju. Wiele drużyn przechodzi w tym roku proces odmładzania i ewolucji kadrowej. Bez względu na to, nasza drużyna musi w każdym meczu bić się o jak najlepszy wynik.

Kolejnym etapem jest Makao, gdzie zagracie z Chinami, Serbią i Tajlandią. Największym rywalem będzie chyba jednak strefa czasowa. W porównaniu z USA to aż 16 godzin różnicy.

Oczywiście, jest to spore wyzwanie. Długie podróże, zmiana stref czasowych, aklimatyzacja w nowym miejscu. Nie mamy jednak na to wpływu i musimy to zaakceptować. Poza tym wszystkie drużyny borykają się z podobnymi problemami.

A jeśli chodzi o aspekt sportowy, to Azjatki nigdy nie były wygodnym rywalem dla Polski. Serbki to z kolei europejski potentat. Zapowiada się kolejna trudna przeprawa.

Chiny i Serbia to siatkarska czołówka światowa. To zespoły kompletne, które cechują się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi. Przed nami bardzo trudne zadanie, ale wierzę w nasz zespół.

Reprezentacja Polski siatkarek od kilku lat odbudowuje się z gruzów. Ostatnie wyniki to zdecydowanie niespodzianka na plus w waszym wykonaniu.

Rzeczywiście proces odbudowy trwa od kilku lat. Moim zdaniem, idziemy do przodu. Wyniki z roku na rok są coraz lepsze. Siatkówka, zaraz za piłką nożną, jest najpopularniejszym sportem w Polsce. Oczywiście, żeńskiej reprezentacji jeszcze sporo brakuje by dorównać wynikom kadry męskiej z ostatnich lat. Zapewne przez ten pryzmat patrzy się na nasz zespół krytycznym okiem. Wiemy jakie są oczekiwania wobec nas. Jesteśmy w końcu reprezentacją Polski. Ciężką pracą na treningach, zbieraniem doświadczenia w meczach z najlepszymi, będziemy podnosić nasze umiejętności. To z kolei powinno przełożyć się na lepsze wyniki i zadowolenie kibiców.

Obserwując waszą grę, chyba troszkę żal, że nie zagracie na mundialu. Myślicie podobnie?

Oczywiście że tak. Byłby to dla nas kolejny etap rozwoju, pójścia do przodu. Gra z najlepszymi na świecie prędzej przy później przyniesie korzyści. W tym roku się nie udało, ale mam nadzieje, że już do następnego mundialu się zakwalifikujemy.

Wiele osób, mimo wszystko nadal uważa, że trudno będzie utrzymać elitę. Na co pani zdaniem stać reprezentację Polski siatkarek?

Wierzę, że swoją grą zasłużymy na pozostanie w elicie na przyszły sezon. Zdajemy sobie sprawę ile dzieli nas jeszcze od światowej czołówki, jednak jak się uczyć, to od najlepszych. Pozostanie w tym gronie pozwoli nam się rozwijać i czerpać wzorce od najlepszych zawodniczek na świecie.

Na zakończenie nie sposób nie zapytać o wasze zaangażowanie podczas odgrywania hymnu narodowego. Widać, że dla każdej z was ten moment jest wyjątkowy.

W transmisjach telewizyjnych z pewnością widać, że każda z nas bardzo przeżywa moment, w którym odgrywa się nasz hymn. To dla nas spore przeżycie i dodatkowy bodziec do jeszcze większej mobilizacji i zaangażowania na boisku.

Źródło artykułu: