Zespół z Bielska-Białej uznawany był za faworyta tej konfrontacji. Co prawda ekipa BKS-u Profi Credit przystąpiła do tego meczu bez kontuzjowanej rozgrywającej Marleny Pleśnierowicz, ale do zdrowia wróciła już Julia Nowicka. W składzie z przyczyn proceduralnych zabrakło Giny Mancuso, która niedawno podpisała kontrakt z BKS-em.
Gospodynie w pierwszej partii dominowały nad rywalkami. Kluczem do ich zwycięstwa była dobra gra blokiem. W tym elemencie BKS zdobył sześć punktów, a bydgoszczanki ani razu nie potrafiły zatrzymać ataków przeciwniczek. To sprawiło, że podopieczne Tore Aleksandersena utrzymywały przewagę kilku "oczek" i kontrolowały przebieg seta. Ostatecznie wygrały go 25:20.
Wydawało się, że bydgoszczanki szybko wyciągnęły wnioski po przegranej inauguracyjnej odsłonie. Pałac prowadził 10:7, ale wtedy gra przyjezdnych całkowicie się posypała. Skutecznie w ataku grała Katarzyna Konieczna, a do tego nadal dobrze funkcjonował blok. BKS zdobył dziesięć punktów, a Pałac zdołał odpowiedzieć tylko dwoma "oczkami" (17:12). W końcówce obraz gry nie uległ zmianie, a gospodynie bardzo pewnie pokonały rywalki do 19.
Po dziesięciominutowej przerwie bielszczanki nie zwalniały tempa. Ekipa z Podbeskidzia tylko na początku trzeciej partii pozwoliła Pałacowi Bydgoszcz na nawiązanie wyrównanej i zaciętej walki. Jednak z akcji na akcję podopiecznym Piotra Makowskiego brakowało pomysłu na przełamanie dobrej gry rywalek. Autowy atak Jagody Maternii przy stanie 16:11 wyraźnie wyprowadził z równowagi trenera gości. Po czasie o który poprosił były trener reprezentacji Polski bydgoszczanki nie zdołały poprawić swojej skuteczności. Ostatecznie BKS Profi Credit Bielsko-Biała zwyciężył 25:19.
BKS Profi Credit Bielsko-Biała - Pałac Bydgoszcz 3:0 (25:20, 25:19, 25:19)
BKS Profi Credit: Nowicka, Jagieło, Konieczna, Grant, Sobolska, Mucha, Lemańczyk (libero) oraz Moskwa.
Pałac: Misiuna, Mazurek, Krzywicka, Maternia, Różyńska, Fojucik, Jagła (libero) oraz Fedusio, Świder.
MVP: Dominika Sobolska (BKS Profi Credit).
ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki