Developres - Pałac: bydgoszczanki sprawiły niespodziankę! Faworyt wyrwał wygraną w ostatnim momencie

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Developres SkyRes Rzeszów
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Developres SkyRes Rzeszów

Skazywane na pożarcie bydgoszczanki rozpoczęły sezon z impetem. Jeden z kandydatów do mistrzowskiego tytułu musiał wspiąć się na wyżyny umiejętności, aby ostatecznie, po bardzo dramatycznym meczu, pokonać Pałacanki po tie-breaku.

Faworyt w starciu ekip z Rzeszowa i Bydgoszczy mógł być tylko jeden. Klub z Podkarpacia nie ukrywał  swoich aspiracji przy budowie zespołu na nowy sezon. W grodzie nad Brdą, gdzie tradycyjnie tematem numer jeden były finanse, kontraktowano zawodniczki na miarę możliwości budżetowych. Kluczem do sukcesu w ekipie gości, miało być zatrudnienie byłego selekcjonera reprezentacji Polski.

Przebieg inauguracyjnej odsłony był sensacyjny. Podopieczne Piotra Makowskiego z impetem rozpoczęły sezon, miażdżąc momentami faworyta! Co prawda do stanu 4:7 walka była w miarę wyrównana, ale chwilę później nastąpiła seria fenomenalnych zagrywek Natalii Misiuny, wobec których miejscowe były kompletnie bezradne. Bezradne rzeszowianki do walki poderwały się dopiero przy stanie 5:16. Na skuteczny pościg było jednak za późno. Nie pomogły roszady dokonywane przez Lorenzo Micelliego - wejście na plac gry Natalii Gajewskiej i Ewy Żak w ramach podwójnej zmiany, a także późniejsze wejście Jeleny Blagojević w miejsce Klaudii Kaczorowskiej. Pałac grał koncertowo, zaskakując swoje  przeciwniczki i ostatecznie wygrywając inauguracyjną odsłonę 25:18.

W kolejnym secie to miejscowe dominowały, choć przez moment wydawało się, że bydgoszczanki uskrzydlone sukcesem, pójdą za ciosem. Od stanu 7:5 Developres zaczął jednak odskakiwać. Dobrze zaczęła zagrywać Magdalena Hawryła, myliła się Natalia Misiuna i podopieczne Lorenzo Micelliego odskoczyły na bezpieczny dystans. Trener Piotr Makowski próbował odwrócić losy seta, posyłając do boju Katarzynę Wenerską i Jagodę Maternię, jednak bez efektu. Chwilę później Joannę Kuligowską zmieniła Monika Fedusio, ale i tym razem bez skutku. Miejscowe kontrolowały przebieg partii, skutecznie rewanżując się za porażkę w inauguracyjnej partii.

Jeżeli ktoś z rzeszowskich fanów liczył na łatwe zwycięstwo w starciu z bydgoszczankami, to musiał się srodze zawieść. Ekipa znad Brdy w trzeciej partii rozpoczęła co prawda słabo, mając problemy z zagrywkami Helene Rousseaux  (7:3). Z biegiem czasu miejscowe radziły sobie jednak coraz lepiej. Przy wyniku 7:13 na rozegraniu w miejsce Magdaleny Mazurek pojawiła się Katarzyna Wenerska i od tego momentu przyjezdne rozpoczęły odrabianie strat. Po dwóch skutecznych blokach na Adeli Helić wydawało się, że podopieczne Piotra Makowskiego pójdą za ciosem (16:15). Wymiana ciosów zakończyła się jednak po myśli miejscowych, które triumfowały po udanym ataku Rousseaux i pomyłce Sandry Szczygioł.

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

W czwartej partii bydgoszczanki w niczym nie przypominały drużyny z zeszłego sezonu. Mimo niekorzystnego wyniku w dalszym ciągu bardzo trudno było ten zespół złamać. Co prawda po skuteczny ataku Jeleny Blagojević różnica wzrosła do pięciu punktów (11:6), ale od tego momentu przyjezdne z powodzeniem ruszyły do odrabiania strat. Skuteczne ataki Sandry Szczygioł, dobry blok i as serwisowy Eweliny Krzywickiej, pozwoliły zmniejszyć dystans do minimum (15:16). Chwilę później miejscowe ponownie odjechały, ale as serwisowy Katarzyny Wenerskiej pozwolił Pałacankom wrócić do gry. Inicjatywa nadal jednak była po stronie gospodyń, ale przy wyniku 23:20, podopieczne Piotra Makowskiego ruszyły do ostatecznej ofensywy, najpierw uciszając miejscową publiczność, liczącą na zakończenie pojedynku, a następnie, po ataku Marty Ziółkowskiej doprowadzając do tie-breaka!

Decydująca batalia długo zapowiadała się jako jednostronne starcie. Po skutecznej kiwce Jeleny Blagojević rzeszowianki prowadziły 10:3 i wyłonienie zwycięzcy wydawało się formalnością. Przyjezdne nie zamierzały jednak złożyć broni. Pałacanki zdecydowanie się przebudziły, zmuszając rywalki do popełniania błędów. W efekcie, kilka minut później różnica pomiędzy zespołami zmalała do dwóch "oczek" (11:9). Trener Lorenzo Micelli rozpaczliwie ratował sytuację zmianą. To przyniosło oczekiwany efekt. Gospodynie uspokoiły sytuację i ostatecznie triumfowały 15:19.

Developres SkyRes Rzeszów - Pałac Bydgoszcz 3:2 (18:25, 25:16, 25:23, 27:29, 15:9)

Developres: Rousseaux, Ptak, Hawryła, Kaczmar, Helić, Kaczorowska, Sawicka (libero) oraz Gajewska, Żak, Blagojević.

Pałac: Ziółkowska, Misiuna, Mazurek, Krzywicka, Kuligowska, Szczygioł, Nickowska (libero) oraz Fedusio, Maternia, Wenerska, Jagła (libero).

MVP: Helene Rousseaux (Developres).

Komentarze (4)
avatar
fakiewicz
15.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bydzia będzie walczyć o utrzymanie, dlatego każdy punktowy 'ochłap' jest cenny... 
avatar
jureczek
15.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
A ja tam, zupełnie nie rozumiem krzyków oburzenia "powinno być 3:0" - a niby dlaczego? Przecież w tym roku Bydgoszcz gra prawie samymi bardzo doświadczonymi zawodniczkami, które może nie są jak Czytaj całość
avatar
Sartael
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Przecież tu powinno być gładkie 3 - 0 dla rzeszowianek. 
avatar
jonny
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Developres chyba chciał pokazać solidarność z nieudacznikami Asseco.Wstyd dla obu drużyn.