ME 2017 w siatkówce. Drazen Luburić: Przyjechaliśmy do Polski po złoty medal, nie brązowy

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Drazen Luburić w meczu z Bułgarią
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Drazen Luburić w meczu z Bułgarią

Reprezentacja Serbii po niezwykle zaciętym meczu zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy. - Cieszymy się, ale jest trochę rozczarowania. Przyjechaliśmy do Polski po złoto - powiedział atakujący Drażen Luburic.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Serbii musiała szybko pogodzić się z niespodziewaną porażką w półfinale z Niemcami, żeby w niedzielę być w stanie powalczyć o brązowy medal ME 2017. - Staraliśmy się wszyscy jak najszybciej opanować emocje, które nami targały po porażce. To było trudne, bo czuliśmy ogromne rozczarowanie. Mieliśmy zagrać o złoto, a przegraliśmy półfinał. Ja sam starałem się myśleć tylko o spotkaniu z Belgią o brąz i koncentrować wyłącznie na tym, bo to była nasza ostatnia szansa na medal. Wiadomo było, że Belgia się nie położy przed nami, bo oni też chcą wrócić do domu z trofeum, więc nie można było rozpamiętywać przegranej zbyt długo - powiedział po zakończeniu turnieju Drazen Luburić.

- Porażka w półfinale była tym bardziej bolesna, że prowadziliśmy już 2:0 w setach z Niemcami i jedną nogą byliśmy w finale. I sami to przegraliśmy swoimi złymi decyzjami i głupimi błędami. Do tego zabrakło nam szczęścia. Takie przegrane bolą najbardziej, ale musieliśmy utrzymać jedność w zespole i nadal być emocjonalnie razem. Bez tego i bez koncentracji nie wygralibyśmy meczu o brąz, zwłaszcza, że przegrywaliśmy już 1:2 w tym spotkaniu - ocenił atakujący, który niewątpliwie był bohaterem ostatniego spotkania swojej drużyny. Zdobył 26 punktów i to przede wszystkim jego skuteczność w ataku oraz w polu serwisowym pozwoliła Serbom doprowadzić do piątego seta i go wygrać.

Trudno było się spodziewać tak zaciętego przebiegu meczu o brąz po pierwszej partii. W niej podopieczni trenera Nikoli Grbicia całkowicie zdominowali rywali i wysoko wygrali. - Nikt się przed nami nie położy, nawet jeśli wygramy pierwszego seta z dużą przewagą. Belgowie dłużej wchodzili w mecz, ale grali coraz lepiej. My jesteśmy młodą drużyną i miewamy swoje problemy, nie utrzymaliśmy wysokiej jakości gry z pierwszej partii w następnych, kiedy Belgowie wywarli większą presję na zagrywce. Po stracie pięciu punktów z rzędu bardzo trudno się otrząsnąć i wrócić do swojej gry. Dla mnie, i dla kilku innych siatkarzy, to są pierwsze mistrzostwa Europy w życiu, to też pewnie miało jakieś znaczenie. Naszym największym atutem okazała się jednak chłodna głowa, bo w czwartym i piątym secie to my zachowaliśmy większy spokój, co dało nam wygraną - stwierdził 23-letni siatkarz.

Tuż przed rozpoczęciem turnieju kontuzji doznał przyjmujący Marko Ivović, który był bardzo istotnym elementem zespołu i jednym z najlepiej punktujących graczy. Trener Grbić postanowił nie ryzykować jego zdrowia i nie zabrał go na mistrzostwa. - Obiecaliśmy Marko medal i go przywozimy. Nie dało się ukryć, że nam go brakowało podczas turnieju. Oczywiście mamy w swoim składzie innych dobrych zawodników, ale Marko jest jednym z najlepszych. To jest światowej klasy siatkarz, najlepiej punktujący Ligi Światowej i przypuszczam, że z nim w składzie te dwa ostatnie spotkania wyglądałyby inaczej. Trzeba to wziąć pod uwagę oceniając nasz występ, bowiem tydzień przed rozpoczęciem mistrzostw wypadł nam doskonały gracz z pierwszej szóstki - przyznał serbski atakujący.

Serbowie wygrali swoją grupę i nawet bez Ivovicia uważani byli za kandydatów do złotego medalu, zwłaszcza po odpadnięciu Francji i Włoch. Ich porażka w półfinale z Niemcami była zaskoczeniem. - Wszyscy zakładali, że jesteśmy jednym z faworytów do złota na tym turnieju i my sami też tak uważaliśmy. I to nas boli, że wrócimy bez niego. Jesteśmy rozczarowani. Brązowy medal to oczywiście też jest trofeum, ale jednak nie po to przyjechaliśmy do Polski. Nasza radość jest trochę gorzka - przyznał Luburić.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Powinniśmy zwyciężyć wyżej

Źródło artykułu: