ME 2017 w siatkówce: słoweńsko-bułgarski wyścig o miejsce w grupie, hiszpańskie starcie po latach

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Słowenii mężczyzn
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Słowenii mężczyzn

Trzeciego dnia zmagań w krakowskiej Tauron Arenie na pewno nie zabraknie emocji. Do wyścigu o drugie miejsce w grupie C staną bowiem Bułgaria i Słowenia. Tuż po tym meczu, reprezentacja Rosji zmierzy się z siatkarskim kopciuszkiem, Hiszpanią.

Pierwsze spotkanie poniedziałkowych zmagań w Tauron Arenie zapowiada się niezwykle emocjonująco. Słowenia i Bułgaria staną po przeciwnych stronach siatki by walczyć o to, kto awansuje do kolejnej rundy rozgrywek z drugiej lokaty.

Kto jest faworytem w tym spotkaniu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Aktualnie, pozycję wicelidera tabeli zajmuje reprezentacja Słowenii, która w sobotni wieczór stoczyła zacięty, trzysetowy bój z rosyjskim kolektywem. Podopieczni Slobodana Kovaca nie wykorzystali szans, które mieli w dwóch pierwszych odsłonach pojedynku i ostatecznie musieli uznać wyższość swoich rywali.

Bułgarzy do poniedziałkowej potyczki podchodzą po wygranym starciu z reprezentacją Hiszpanii. Siatkarze Fernando Munoza grali ambitnie, jednak to do ich przeciwników należało ostatnie słowo.

Dla obu drużyn ostatnia, grupowa batalia może być sporym wyzwaniem. - Słowenia to zespół, który przez ostatnie dwa lata zrobił ogromny progres. Jeśli dwa lata temu w Sofii niektórzy nie docenili tej reprezentacji, to teraz już tak nie będzie. Wszyscy będą ich traktować poważnie. Jesteśmy świadomi tego, że to nie będzie łatwy mecz. W mojej opinii w mistrzostwach Europy nie ma już łatwych spotkań. Jeśli nie dasz z siebie maksimum, to możesz przegrać każdy mecz - przyznał szkoleniowiec drużyny, Plamen Konstantinow.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kaczmarek: Wyszliśmy trochę przestraszeni, potem pojawił się luz

Gdy zakończy się słoweńsko-bułgarskie starcie, na boisko wbiegną siatkarze Sbornej i Hiszpanii. Obie reprezentacje po raz ostatni zmierzyły się ze sobą dziesięć lat temu, w finale mistrzostw Europy 2007. Wówczas Hiszpanie niespodziewanie pokonali w pięciosetowym boju gospodarzy i zdecydowanych faworytów do zdobycia złotego krążka, zdobywając tym samym tytuł mistrzów Starego Kontynentu.

Po dziesięciu latach, nadal niewątpliwym faworytem w rosyjsko-hiszpańskim pojedynku jest Rosja, która na swoim koncie ma dwa zwycięstwa i już jedną nogą jest w rozgrywkach ćwierćfinałowych. Przed dwoma dniami, podopieczni Siergieja Szlapnikowa w trzech setach rozprawili się z drużyną ze Słowenii. Chociaż ekipa Slobodana Kovaca postawiła wysoko poprzeczkę, to jednak rosyjski blok szybko zablokował słoweński szturm.

Trudne wyzwanie stoi zatem przed siatkarzami z Półwyspu Iberyjskiego, którzy bez większego ciśnienia podchodzą do poniedziałkowego spotkania. - Rosjanie zawsze są głównym faworytem w takich turniejach. My nie mamy nic do stracenia w tym meczu. Będziemy się cieszyć grą i brać z tego meczu jak najwięcej - zapowiedział kapitan reprezentacji Hiszpanii, Jorge Fernandez.

III dzień zmagań grupy C ME 2017 (Tauron Kraków Arena)

Słowenia - Bułgaria , godz. 17:30
Rosja - Hiszpania , godz. 20:30

Komentarze (0)