Reprezentacja Niemiec świetnie rozpoczęła mistrzostwa Europy. W pierwszym meczu pokonała faworyzowaną drużynę Włoch 3:2. - Chcieliśmy dobrze wejść w ten mecz, żeby mieć szanse go wygrać. W końcu dobrze zafunkcjonowały nasza zagrywka i blok. Mieliśmy kilka słabszych momentów, ale zagraliśmy bardzo dobre spotkanie - podkreślił po meczu Lukas Kampa.
Wygrana podopiecznych Andrei Gianiego nad drużyną z Półwyspu Apenińskiego jest niespodzianką. Niemcy przegrali niedawno turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata i w przyszłorocznym czempionacie nie wystąpią. Włosi, nawet bez Iwana Zajcewa i Osmany Juantoreny, to srebrny medalista ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich. - W tym turnieju zaczynamy od zera. Kwalifikacje nie mają nic wspólnego z tymi rozgrywkami. Musieliśmy oczywiście z porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski i nad nimi popracować. Chcemy jednak tutaj zostać jak najdłużej - zadeklarował rozgrywający reprezentacji Niemiec.
Wygrana z Squadra Azzurra to dobry wynik, ale zdaniem gracza Jastrzębskiego Węgla, to nie oznacza, że Niemcy mają już medal w kieszeni. - Nie czujemy się do końca faworytami, ale wiemy jaką mamy szansę na to, żeby wygrać grupę. Musimy ją wykorzystać - stwierdził.
Po zaciętym pięciosetowym pojedynku naszym zachodnim sąsiadom przyda się dzień odpoczynku. Na sobotę nie są zaplanowane w grupie B bowiem żadne mecze. Natomiast w niedzielę Niemcy zmierzą się z reprezentacją Czech. - W tej drużynie jest paru utalentowanych zawodników, jak Michal Finger, które na co dzień występuje w niemieckiej lidze czy Jan Hadrava. Chcemy to spotkanie wygrać. Ale najpierw musimy odpocząć, żeby być do tego meczu przygotowanym na 100 procent - zadeklarował Lukas Kampa.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: Serbowie mają teraz wszystkie karty w ręce