Na papierze trudno było wskazać zdecydowanego faworyta pierwszego meczu grupy B szczecińskiej części mistrzostw Europy w siatkówce. Większą pewność można było mieć co do tego, że spotkanie to wyłoni zespół, który może awansować do baraży z trzeciej pozycji. Zarówno Włosi, jak i Niemcy wydawali się być jeszcze poza zasięgiem obu zespołów.
Początek pierwszego seta zdecydowanie należał do podopiecznych Michala Nekoli. Słowacy mieli spore problemy w przyjęciu, choć nie można powiedzieć, aby serwis rywali był jakoś wybitnie mocny czy trudny. Ich rozgrywający Daniel Koncal musiał się sporo nabiegać. Czesi zaś, niczym dobrze funkcjonująca maszynka, bezbłędnie wykorzystywali takie prezenty i na przerwę techniczną zeszli przy stanie 8:5.
Tuż po niej mieliśmy jedną z najdłuższych wymian w całym meczu. Akcję zakończył szczelny potrójny blok czeskich siatkarzy. Od tamtej pory utrzymywała się przewaga 3-4 punktów. Nieźle w ataku prezentowali się Donovan Dzavoronok czy też Michal Finger. Jeśli nie kończyli skutecznym atakiem, umiejętnie obijali słowacki blok. W pewnym momencie przewaga Czechów wynosiła już 6 punktów (19:13). Jak się potem okazało, wystarczyła ona do wysokiego zwycięstwa w tej partii.
Na drugiego seta Słowacy wyszli mocno zmotywowani. Prezentowali się zdecydowanie lepiej właściwie w każdej formacji. Zaczął funkcjonować ich blok i przede wszystkim atak. Grę starali się ciągnąć Emanuel Kohut i przede wszystkim nominalny przyjmujący Marcel Lux. W pewnym momencie na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 6:12, co dla trenera Andreja Kravarika stanowiło bardzo miłą odmianę.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi widzi w Serbach faworytów do wygrania ME 2017
Czesi starali się odrabiać straty i w połowie seta nie tylko doprowadzili do remisu, ale wyszli nawet na prowadzenie 17:16. Od tamtego czasu oba zespoły szły na wymianę ciosów. Kibice mogli zaś podziwiać coraz lepsze obrony po jednej i drugiej stronie siatki. W samej końcówce punkt więcej wypracowali Słowacy, a atak Luxa dał im pierwszą piłkę setową. Niestety dla nich Kohut zepsuł zagrywkę. Grę na przewagi lepiej wytrzymali Słowacy kończąc seta skutecznym blokiem.
Falowanie drużyn to w tym meczu pewna norma. Tak bowiem wyglądała kolejna partia. Znów wyraźnie zdominowali ją Czesi, głównie dzięki bardzo skutecznemu blokowi (11:5). Brakowało szybkich akcji ze środka siatki, które zazwyczaj są bardzo efektowne. Końcówka seta należała do Dzavonoroka, który trzema asami serwisowymi z rzędu zakończył trzecią, najbardziej jednostronną partię meczu.
O ile w poprzednim secie trudno było uświadczyć emocji, tak czwarty w początkowej fazie mógł to wynagrodzić. Na przerwę techniczną przy stanie 7:8 zeszli Słowacy. Potem jednak mecz zaczął im się wymykać. Siadło przyjęcie. Doszły proste błędy przy zagrywce. Trener próbował zmian. Nadzieja umierała z każdym straconym punktem (18:11). Czesi takiej przewagi już nie mogli roztrwonić. Wygrali wysoko i są bliżej kolejnej fazy mistrzostw Europy.
Czechy - Słowacja 3:1 (25:19, 28:30, 25:16, 25:17)
Czechy: Hadrava, Beer, Dzavoronok, Finger, Holubec Zmrhal, Demar, Krystof (libero), Pfeffer (libero), Galabov, Mach, Zajicek, Janouch (c), Michalek.
Słowacja: Bencz, Kohut (c), Ondrovic, Kubs (libero), Koncal, Mlynarcik, Lux, Turis (libero), Chrtiansky, Zatko, Presinsky, Petrac, Ludha.
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Niemcy | 3 | 3-0 | 9:2 | 8 |
2. | Włochy | 3 | 2-1 | 8:3 | 7 |
3. | Czechy | 3 | 1-2 | 3:7 | 3 |
4. | Słowacja | 3 | 0-3 | 1:9 | 0 |