Aleksa Brdjović od dłuższego czasu skarżył się na problemy zdrowotne. Początkowo sądzono, że powodem złego samopoczucia reprezentanta Serbii jest gra w rosyjskiej lidze, która uchodzi za jedną z najtrudniejszych w Europie. Jednak szczegółowe badania wykazały, iż Brdjović ma arytmię serca.
- Dla mnie jest to trudna sytuacja, ale mam nadzieję, że wkrótce wszystko będzie dobrze i w ciągu kilku miesięcy ponownie rozpocznę treningi - powiedział serbski rozgrywający. - Dwukrotnie zarejestrowano nieregularne bicie serca, obydwa przy pulsie 168. Lekarze nie dali mi zielonego światła i nie mogę trenować, ale w pełni rozumiem ich decyzję. Będę odpoczywać przynajmniej do połowy października, potem idę na kontrolę i wtedy dowiemy się jaka jest sytuacja - dodał.
Brdjović w sezonie 2017/2018 miał być zawodnikiem Arkasu Izmir, ale w związku z problemami zdrowotnymi, turecki klub zdecydował o wypowiedzeniu umowy z serbskim rozgrywającym.
- Byłem w Izmirze i spotkałem się z bardzo przyjaźnie nastawionymi ludźmi z mojego niedoszłego klubu. Gdy zobaczyli wyniki badań przeprowadzonych w Belgradzie, lekarze z Centrum Medycznego Arkasu powiedzieli, że nie chcą, żebym ryzykował i zalecili odpoczynek. Rozumiem całą sytuację, to normalne, że doszło do wypowiedzenia umowy, ale jeśli w przyszłości będzie taka szansa, to chciałbym grać w Izmirze - zdradził mistrz Polski z 2014 roku.
Aleksa Brdjović przyznał, że jest w kontakcie z lekarzem reprezentacji, ponadto selekcjoner serbskiej drużyny jak i zawodnicy wspierają 24-letniego siatkarza.
- Doktor Ljuban Martinović jest ze mną w stałym kontakcie, podobnie trener Grbić. Często rozmawiam z kolegami z reprezentacji. Za co im dziękuję, bo ich ciepłe słowa wiele dla mnie znaczą. Będę kibicować im na mistrzostwach Europy. Byłoby wspaniale, gdyby zdobyli medal, bo to pokolenie jest tego warte, co pokazaliśmy rok temu w Krakowie - skomentował.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara