LŚ 2017: dobre złego początki podopiecznych Antigi, komplet punktów dla Brazylijczyków w "polskiej" grupie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu inaugurującym turniej pierwszej dywizji Ligi Światowej w Warnie, reprezentacja Brazylii w czterech setach ograła kadrę Kanady.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz prowadzonych przez Stephane'a Antigę (były trener Polaków) Kanadyjczyków z mistrzami olimpijskimi z Brazylii zapowiadał się dość ciekawie. Obydwie ekipy przystępowały do tego pojedynku z bilansem dwóch zwycięstw i jednej porażki.

Ekipa z Kraju Klonowego Liścia od początku walczyła bardzo ambitnie w każdej akcji i potrafiła dotrzymywać kroku utytułowanemu rywalowi (9:9). Dobrze spisywał się rozgrywający Brett James Walsh, a nieźle radził sobie John Perrin i to w głównej mierze dzięki nim Kanada prowadziła 13:12. Swoją drużynę do walki podrywał znakomity Ricardo Lucarelli, zaś jego zagrywki siały popłoch w szeregach przyjmujących kanadyjskiego zespołu. Ostatecznie wszystko w pierwszym secie rozstrzygnęło się w samej końcówce, w której więcej zimnej krwi zachowali siatkarze prowadzeni przez Antigę, triumfując do 23.

Po zmianie stron do połowy odsłony trwała zażarta walka - punkt za punkt (14:14). Z czasem zaczęli przyspieszać Canarinhos, z których blokiem nie mogła poradzić sobie Kanada, przez co przegrywała 15:18. Ciężar gry na swoje barki brał Renan Buiatti, zaś na środku brylował Lucas Saatkamp. Co prawda w szeregi zawodników z Kraju Kawy wkradło się rozluźnienie spowodowanie wysokim prowadzeniem, ale to nie przeszkodziło im wygrać drugą część rywalizacji 25:20.

Wiktoria pozytywnie wpłynęła na poczynania Bruno Rezende oraz spółki, którzy starali się przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami (7:9). Brazylijczycy uwijali się w obronie jak w ukropie i wykorzystywali swoje dogodne okazje w ofensywie. Na skrzydłach akcje kończyli Renan i Lucarelli, natomiast Kanada miała coraz mniej argumentów do skutecznej walki (16:20). W końcowym rozrachunku Brazylia zwyciężyła w III secie 25:22 i była blisko zdobycia kompletu punktów w tej konfrontacji.

ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"

Kanadyjczycy nie mieli już nic do stracenia i postanowili rzucić na szalę wszystkie swoje siły (8:6). Kadrę z Kraju Klonowego Liścia mobilizował Perrin, lecz świetna gra Brazylijczyków w bloku sprawiła, że odrobili oni straty z nawiązką (14:15). Od tego momentu trwała wymiana ciosów i doszło do ciekawego finiszu partii. Na tym etapie potyczki wyszło doświadczenie mistrzów olimpijskich (23:25), którzy wygrali pojedynek 3:1.

Kanada - Brazylia 1:3 (25:23, 20:25, 22:25, 23:25)

Kanada: Walsh, Vigrass (9), Perrin (20), Barnes (12), Vandoorn (6), Hoag (11), Bann (libero) oraz Marshall (libero), Vernon-Evans (5), Sanders, Derocco (1), Van Berkel.

Brazylia: Rezende (2), Lucarelli (11), Renan (19), Douglas (2), Lucas (17), Mauricio (11), Hoss (libero) oraz Brandle (libero), Eder, Mauricio B. (4), Otavio, Radke.

Tabela turnieju LŚ 2017 w Warnie (grupa E1):

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1.Brazylia11-03:13
2.Bułgaria11-03:22
3.Polska10-12:31
4.Kanada10-11:30
Źródło artykułu: