Spodek pożegna Krzysztofa Ignaczaka. "Pewnie uronię łzę"

20 maja, w trakcie towarzyskiego meczu Polska-Iran, nastąpi oficjalne pożegnanie "Igły" z reprezentacją Polski. - Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego - mówił słynny libero na konferencji prasowej poprzedzającej to wydarzenie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Chciałbym podziękować organizatorom za docenienie mojego wkładu w budowanie polskiej siatkówki i jest mi niezmiernie miło, że będę miał okazję stanąć po raz ostatni z orzełkiem na trykocie właśnie w Spodku, gdzie tak wiele się działo dla polskiej siatkówki, gdzie wiele się zaczęło, gdzie w 2014 roku zdobyliśmy mistrzostwo świata - mówił Krzysztof Ignaczak, który reprezentował barwy siatkarskiej reprezentacji Polski mężczyzn w latach 1998-2014.

"Igła" zwieńczył swoją karierę reprezentacyjną zdobyciem trzy lata temu mistrzostwa świata po pokonaniu w wielki finale Brazylii 3:1, w 2016 roku oficjalnie zakończył przygodę z zawodową siatkówką, nie przedłużając kontraktu z Asseco Resovią Rzeszów. 321-krotny reprezentant Polski, który poświęcił się pracy dziennikarskiej, już niedługo wróci na parkiet katowickiego Spodka.

- Czy uronię łzę? Pewnie tak... zobaczymy. Na pewno towarzyszyć mi będą ogromne emocje. Cieszę się, że powstał taki rytuał żegnania zawodników, którzy mieli swój wkład w polską siatkówkę, w Spodku, czyli w miejscu dla nas magicznym. To miejsce, w którym się wszystko zaczęło, tutaj święciliśmy największe triumfy. Fajnie będzie w tej hali spiąć wszystko jedną klamrą. Nic jednak nie trwa wiecznie. Dla mnie to już koniec, ale jak mówią: każdy koniec jest początkiem czegoś nowego. Zobaczymy, co życie przygotowało dla mnie w kolejnym etapie, przede wszystkim chciałbym być wciąż przy siatkówce i pomagać młodym adeptom tego sportu - mówił dziennikarzom sześciokrotny mistrz Polski.

Goście tegorocznej edycji Alei Gwiazd Siatkówki będzie także Łukasz Kadziewicz, wicemistrz świata z 2006 roku, który odsłoni w Katowicach tablicę z odciskiem swoich dłoni, podobnie jak pięciu mistrzów świata z 2014 roku. - Nie ma siatkarza, który nie chciałby zagrać w Spodku. Ja w tym miejscu zawsze czułem się wyjątkowo i nawet kiedy przyjechałem do pustego jeszcze Spodka przed ostatnim meczem GKS-u Katowice, miałem ciarki, bo wróciły wspomnienia. Miło mi, że mój wkład w budowanie polskiej siatkówki został doceniony, choć nie był on tak duży jak kolegi Ignaczaka... Moje dłonie wylądują na chodniku, będę "leżał" obok wielkich gwiazd i trochę smutno mi się robi, bo jeszcze dobrze pamiętam, jak świętowaliśmy narodziny dzieci i sportowe sukcesy, a teraz przyszło mi żegnać dwóch kolegów z boiska: Pawła Zagumnego i Krzyśka Ignaczaka - Kadziewicz wspominał Mecz Gwiazd i oficjalne pożegnanie z reprezentacją "Gumy".

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

Źródło artykułu: