ONICO AZS PW - Jastrzębski Węgiel: kolejna niespodzianka w Warszawie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

W 28. kolejce PlusLigi warszawiacy podejmowali drużynę z Jastrzębia-Zdroju. Po zaciętym i pełnym emocji meczu niespodziewane zwycięstwo odnieśli gospodarze, którzy wygrali 3:2.

Choć w tabeli oba zespoły dzieli aż osiem pozycji, a jastrzębianie mają prawie dwa razy więcej punktów niż Inżynierowie, to nikt nie spodziewał się szybkiego meczu na warszawskim Torwarze. Już w pierwszej rundzie te ekipy stoczyły zacięty pięciosetowy pojedynek, a poza tym od momentu powrotu Pawła Zagumnego jego drużyna zaczęła grać znacznie skuteczniejszą siatkówkę.

I rzeczywiście od pierwszego gwizdka było sporo wyrównanej gry na wysokim poziomie. Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka byli jednak bardziej walecznie nastawieni i zdeterminowani, dlatego dość szybko zaczęli budować przewagę (8:5). Wywierali presję bardzo trudną zagrywką, która wychodziła im o wiele lepiej niż gościom. Do tego dobrze blokowali i kontrowali, a jastrzębianie popełniali coraz więcej błędów, także w ataku (16:10). Jednak kiedy w pole serwisowe wszedł Jason DeRocco, to posypała się gra gospodarzy. Słabym punktem zespołu był Bartosz Kwolek, który niemiłosiernie ostrzeliwany zagrywką, radził sobie coraz gorzej i nie nadrabiał tego atakiem (18:18). Zmienił go Łukasz Łapszyński i to pomogło jego ekipie w odzyskaniu równowagi. Przy lepszym przyjęciu i błędach rywali Politechnika zdołała wygrać pierwszą partię, a zakończył ją efektownym atakiem Michał Filip.

Druga odsłona wyglądała już inaczej, goście wyraźnie otrząsnęli się z początkowego szoku i zaczęli grać lepiej w każdym elemencie. Zwłaszcza zagrywka kanadyjskiego przyjmującego w każdym obejściu robiła sporo krzywdy gospodarzom i pozwalała im odskoczyć z wynikiem. Przy stanie 12:16 Bednaruk zdecydował się na zmianę rozgrywającego i na boisko wszedł Jan Firlej. Jednak nic nie było w stanie zatrzymać coraz bardziej nakręconego Salvadora Hidalgo Olivy, który - tak jak czynił to nie raz w tym sezonie - wziął na siebie cały ciężar gry i kończył nawet najtrudniejsze piłki. I to również jego skuteczny atak z szóstej strefy zakończył drugiego seta.

Długa przerwa wybiła z rytmu znacznie bardziej gospodarzy, którzy bardzo szybko stracili punkty na otwarcie trzeciego seta (1:5). Wszystko kończył Oliva, a do tego jastrzębianie włączyli mocną zagrywkę. Szybko z boiska zjechał Zagumny, którego wystawy nie pomagały kolegom (2:8). Po asie serwisowym Damiana Borucha już drugi czas wziął Jakub Bednaruk (3:10). Z takim zapasem podopieczni trenera Marka Lebedewa mogli grać spokojnie, a Inżynierowie musieli zwiększyć ryzyko w polu serwisowym. Udało im się odrobinę zniwelować stratę, ale jastrzębianie grali z dużą pewnością siebie i kończyli swoje pierwsze akcje, a w razie kłopotów w odwodzie mieli Olivę (14:19). Z dużą przewagą goście wygrali tę odsłonę.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Czwartego seta gospodarze rozpoczęli z Firlejem na boisku. Podobnie jak w poprzedniej partii goście szybko zbudowali przewagę, tym razem dzięki świetnej zagrywce Macieja Muzaja (2:5). Pozostali koledzy poszli w jego ślady w tym elemencie, a trener Bednaruk testował kolejnych przyjmujących, bo żaden sobie nie radził z ostrzałem jastrzębian (4:8). Jednak kiedy w polu serwisowym stanął Firlej, to dla odmiany zupełnie pogubili się goście i warszawiacy odrobili całą stratę z nawiązką. Mocno im w tym pomógł Grzegorz Kosok, który dwa ataki z rzędu wyrzucił w aut (10:8). Druga połowa seta była bardzo wyrównana, choć z lekką przewagą Inżynierów, którzy dobrze prowadzeni przez Firleja grali równie twardo i skutecznie jak w pierwszym secie (19:16). Ale w końcówce coś się nagle zacięło w grze Politechniki, która zaczęła oddawać punkty niewymuszonymi błędami i pozwoliła gościom dojść na punkt różnicy (22:21). Jednak odzyskali rezon i efektownie zakończyli odsłonę: dwoma asami Michała Filipa.

Decydujący set z początku był wyrównany do momentu, kiedy kolejny raz Filip popisał się zagrywką (5:2). Jednak jastrzębianie - zaprawieni w pięciosetowych bojach, bo to ich jedenasty w sezonie - szybko odrobili straty (6:6). Było sporo twardej, męskiej wymiany ciosów z lekkim wskazaniem na gospodarzy, a ich przewaga wzrosła po bloku na Olivie (11:8). Jednak w końcówce lepiej grali goście, zwłaszcza przy serwisie Kubańczyka. Nie wybiły go z rytmu nawet dwa czasy wzięte jeden po drugim przez Bednaruka (13:12). Atak Jakuba Kowalczyka dał warszawiakom pierwszą piłkę meczową i wykorzystali ją od razu blokiem na DeRocco.

[event_poll=71396]


ONICO AZS Politechnika Warszawska - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:23, 20:25, 19:25, 25:21, 15:12)

ONICO AZS PW: Kowalczyk, Zagumny, Samica, Filip, Kwolek, Wrona, Olenderek (libero) oraz Gruszczyński (libero), Łapszyński, Firlej, Halaba, Świrydowicz

Jastrzębski Węgiel: Kampa, Muzaj, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Schwarz, Strzeżek, Bachmatiuk

MVP: Michał Filip

Komentarze (3)
avatar
Tad Teddy
19.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
kibic6
19.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i taki wynik powinien być w Jastrzębiu- tam też dobry mecz, ale niewiele zabrakło.
Brawo Michał Filip- zdecydowanie górowałeś nad Oliwą 
avatar
Bartex
18.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Wawa utarliscie nosa Jastrzebianom ktorzy byli pewni siebie