Wielkie nadzieje na przełamanie wieloletnich niepowodzeń rzeszowskiej drużyny w starciu z włoskimi, w czwartkowe popołudnie bardzo szybko upadły. Asseco Resovia w 3. kolejce Ligi Mistrzów mierzyła się z Cucine Lube Civitanova. Poległa 0:3 w niewiele ponad godzinę.
- Co się stało? Przegraliśmy, rywale grali bardzo dobrze. Taka jest siatkówka i takie jest życie. Nie rozumiem, czemu musimy wygrać każdy mecz. Wiemy, że nie wyglądało to dobrze z naszej strony i nie może to tak wyglądać. Spokojnie, mamy przed sobą jeszcze mnóstwo meczów - mówił po meczu z Włochami przyjmujący Pasów, Marko Ivović.
Starcie rzeszowian z Włochami minęło się z oczekiwaniami. Polacy nie mieli żadnych argumentów na grę przeciwko liderom Serie A co bezpośrednio widać w wyniku. Przegrali sety do 21, 13 oraz 14. Teraz odbudować zniszczone morale mogą w PlusLidze. W najbliższej serii spotkań o krajowe mistrzostwo staną naprzeciw Lotosowi Trefl.
- Czeka nas teraz ważny mecz w Gdańsku. To nie koniec sezonu, tak mi się wydaje. Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami. Mieliśmy słabszy moment i możemy przegrać. Nie ma powodu do nerwowych ruchów, trzeba być spokojnym. Mamy jeszcze dużo przed sobą i nie potrzebujemy robić teraz wojny o przegrane - zakończył Serb.
W niedzielę 22 stycznia o godzinie 14:45 padnie pierwszy gwizdek starcia z gdańszczanami. Natomiast na rewanż z Włochami rzeszowianie będą musieli jeszcze chwilę poczekać. Drugie z grupowych spotkań Ligi Mistrzów z ekipą Cucine Lube Civitanova Pasy rozegrają 1 lutego o godzinie 20:30.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji