Ligowy plankton i krowi placek, czyli siatkarskie cytaty 2016 roku

Kto ze środowiska siatkarskiego dołączył w zeszłym roku do grona złotoustych i najbardziej zapadł nam w pamięć? Ptzypomnijmy sobie najlepsze wypowiedzi.

Fabian Drzyzga o problemach reprezentacji Polski mężczyzn za kadencji Stephane'a Antigi:

- Przeszliśmy ciężki okres. Nasza drużyna miała duży potencjał, ale on w którymś momencie się rozmył. Było dużo różnych historii, animozji. Ale czy wyplucie tego wszystkiego cokolwiek da? Było, minęło (...) Pierwsza szóstka musi dużo grać, by doskonale się rozumieć na boisku, być pewna siebie. Ale jeśli któryś z chłopaków ma gorszy dzień, trener nie może bać się zrobić zmiany. A takie rzeczy miały miejsce w naszej reprezentacji. Teraz i wcześniej.

[b][tag=8577]

Wojciech Czayka[/tag] o niskiej frekwencji podczas finałów Ligi Światowej rozgrywanych w Krakowie[/b]

Wielu kibiców wybrało w tym roku wyjazd na piłkarskie mistrzostwa Europy i nie wystarczyło im pieniędzy na siatkówkę. Wyprawa do Francji była bardzo kosztowna i kibice musieli wybierać (...) Kibice siatkówki w Polsce są wyrobionymi kibicami i doskonale zdają sobie sprawę że w Krakowie na sto procent możliwości gra tylko Serbia, a pozostali szykują formę na igrzyska. Ludzie wiedzą, że Liga Światowa nie jest w tym roku najważniejszą imprezą.

Oskar Kaczmarczyk o turnieju LŚ w Łodzi (z Twittera):

- Mecz Francja - Rosja może decydować o awansie do Final Six. Dodatkowo rewanż za Berlin. Na trybunach 412 osób. Turniej jakby nie w Polsce...

Robert Prygiel o problemach z serwisem swojej drużyny:

- Chłopcy serwowali zachowawczo, starali się nie psuć, a wyszło inaczej. To był, jak mówi Wojtek Stępień, "syndrom krowiego placka", czyli gdy jadąc na rowerze chce się ominąć krowi placek, to na ogół się w niego wjeżdża.

Michał Kubiak o specyficznych relacjach z siatkarzami reprezentacji Iranu:

To nie jest tak, że Irańczyków nie lubimy. My ich kochamy. My tak właśnie okazujemy swoją miłość do innych.

Andrzej Grzyb o Grzegorzu Szymańskim:

- Za czasów, kiedy byłem dyrektorem SMS-u, w szkole miałem Grzegorza Szymańskiego. Podczas jednego z treningów poradziłem mu: "Może byś się Grzesiu położył z tyłu na boisku i piłka by Cię trafiła, albo byś coś zablokował?" A on na to: "Panie dyrektorze, dziewczyny patrzą tylko na atak". To było wszystko z jego strony, koniec dyskusji.

ZOBACZ WIDEO Chińczycy inwestują gigantyczne pieniądze w piłkę nożną. "Ta liga ciągle jest prowincjonalna"

Jarosław Szalpuk o synu Arturze:

- Wyszedł z domu tak samo szybko jak ja. Ja także opuściłem dom w wieku 18 lat. Właściwie dzisiaj prowadzi samodzielne życie. Stało się to bardzo szybko. Nie przeszkadza mu to jednak w tym, aby wpadać do domu na obiad lub prosić mamę o jego przywiezienie. To jest nieodłączny element. Moja żona od tego się już pewnie nigdy nie uwolni.

Marco Falaschi o swojej funkcji w GKS Katowice:

Chyba nie ma wielkiej historii. Zostałem kapitanem, bo jestem po prostu stary.

Robert Strzałkowski po odwróceniu przez Legionovię Legionowo losów meczu z KSZO Ostrowiec SA:

- Liverpool też przegrywał z Milanem w finale Ligi Mistrzów przegrywał już 0:3, a wygrał. Taka puenta mi się akurat nasunęła. Nie ma więc co dzielić skóry na niedźwiedziu. 
[nextpage]
Maret Balkestein o finale Pucharu Polski:

- Nie ma co ukrywać, wszyscy widzieliśmy, że zagrałam naprawdę słabo. W przyjęciu jeszcze nie było tak źle, ale moją formę w ataku oddaje polskie słowo "masakra".

Facundo Conte po przegranym rewanżu z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów:

- Kto tak nie zrobił musi znaleźć sposób, by to poprawić, by grać lepiej, bo jesteśmy zespołem. Funkcjonujemy trochę jak stół, nie możemy być w pełni sprawni bez jednej nogi. W rewanżu z Zenitem tej nogi nam zabrakło, podobnie było zresztą w Kazaniu, choć tam udało nam się wygrać 3:2.

- Staraliśmy się, by wszystko zadziałało tak, jak powinno, ale jak nie wszyscy biorą w tym udział to jest to znacznie trudniejsze. Każdego dnia powinniśmy indywidualnie starać się, by zawsze być na topie. Gramy o nasze nazwiska. Nie możemy odcinać kuponów od tego, że kiedyś nasze nazwiska były na pierwszym miejscu.

- Kogo mam na myśli? Obu atakujących.

[b][tag=54028]

Leon Bartman[/tag] w słynnym już wywiadzie dla rzeszowskiego Radia Centrum:[/b]

- Stefan po sobie zostawił gruzowisko. Następca nie ma zespołu. Po mistrzostwacg świata był zespół? To byli koledzy, którzy wybierali, kto ma grać.

- Grzeczni chłopcy to są w szkołach muzycznych i grają na wiolonczeli...jak ich dziewczyny dopuszczą.

- Ligę wygra Skra Bełchatów tyłem do siatki, do medali doczołgają się Resovia i ZAKSA, a reszta to ligowy plankton.

Leon Bartman o zamieszaniu podczas ligowego meczu SMS-u PZPS Spała z SKS-em Hajnówka:

Wszystko wynika z tego, że niektóre zespoły przyjeżdżają do Spały, mają naprzeciwko siebie zawodników 16. lub 17-letnich, nie umieją wygrać i wtedy tak się dzieje. W pierwszej lidze są różni krążownicy, którzy krążą od jednego zespołu do drugiego i co sezon grają gdzie indziej. Niektórzy złapią jeszcze jakąś fuchę i potem frustrują się, że nie mogą wygrać z 16-latkami.

Jędrzej Gruszczyński o tym, co musi poprawić w swojej grze:

Bardziej lubię bronić niż przyjmować. Trener mówi, że bronię jak Artur Boruc, bo się rzucam nieustannie raz w lewo i raz w prawo. Sugeruje, że mógłbym być jednak trochę bardziej spokojny w tej obronie.

Jakub Bednaruk o drużynie ONICO AZS-u Politechniki Warszawskiej:

- Muszę powiedzieć, że mam w tym sezonie zespół bardzo fascynujący, który mnie nieustannie zaskakuje. Jak z kobietą. Idziesz na randkę, kolację stawiasz, do kina zabierasz, a jednak wracasz sam do domu. Ale ja się cieszę, co trzy dni oglądam zupełnie inną twarz mojego zespołu.

Jakub Bednaruk o Michale Masnym po porażce swojej ekipy z Jastrzębskim Węglem:

Cała nasza taktyka poszła się... Musieliśmy ją podrzeć, bo Michał Masny zagrał dziś kompletnie co innego, niż zwykle. On lubi szaleństwo i dziś zagrał kilka takich piłek, że - przyznam się - sam mu biłem brawo. Nie wierzyłem, że tak można zagrać. I tu chciałbym podpowiedzieć naszemu związkowi: może nie zajmujmy się tyle Leonem, a załatwmy paszport Masnemu, bo to, co on potrafi zagrać, jest nieprawdopodobne.

Juan Manuel Serramalera u opuszczeniu przez Julię Biesonnają klubu z Dąbrowy Górniczej:

- Tłumaczyła, że nie mogła znaleźć tutaj przedszkola, gdzie mówiono by po rosyjsku, dla swojej córki. Przypomnę, że klub zrobił wszystko, by jej dogodzić w tej sprawie i nikt nie zapewniał Julii, że znajdzie się przedszkole spełniające takie wymagania. Do tego mówiła, że jej partner nie znalazł w Polsce klubu i nie mógłby być blisko niej. I to według niej miało powodować, że czuła się tutaj źle i nie widziała dla siebie miejsca w Dąbrowie. A potem po prostu poleciała do Rosji! Rozmawialiśmy o siódmej wieczorem, a o trzeciej nad ranem Biesonnaja była już w drodze do Moskwy.

Bogdan Serwiński w liście do Radosława Anioła w sprawie braku zgody na przełożenie ligowego spotkania Chemika Police i Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna:

- Aniele z Polic, Przyjacielu mój! Koniecznie musisz wytoczyć ciężkie działa, bo jak spojrzeć na styczniowy terminarz to złośliwość w stosunku do Twojego Klubu jest wręcz niewiarygodna i martwię się szczerze jak będziecie ratować Polską Siatkówkę. A w jaki sposób zagracie Ligę Mistrzów w meczu wyjazdowym we Włoszech po dwudniowym finale Pucharu Polski (zapewne to planujecie) - jak jechać, jak lecieć, kiedy spać… Głowa boli. Sugeruję, żeby już przekładać termin finału Pucharu Polski.

- Ze względu na to, że wszyscy w siatkówce znają się ze wszystkimi, to trzeba pamiętać również o tym, że wysyłając prośbę o zmianę terminu meczu, kultura wymaga, chociażby drobnej motywacji, bo inaczej brzmi to: "my chcemy, a wy musicie". A Wy o tym zapomnieliście.

Komentarze (0)