Kibice, którzy zdecydowali się sobotni wieczór spędzić w hali Łuczniczka oglądając na żywo starcie 9. kolejki Orlen Ligi pomiędzy Pałacem Bydgoszcz i BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała mogli czuć się w pełni usatysfakcjonowani. Miejscowe wygrały bowiem po raz szósty w sezonie.
Spory wkład w końcowy sukces zespołu miała rozgrywająca ekipy znad Brdy. Marlena Pleśnierowicz swoją zagrywką siała spustoszenie w przyjęciu rywalek, zapisując na swoim koncie 4 asy serwisowe. Jeden z nich przypieczętował wygraną bydgoszczanek w trzeciej partii, jednak prawdziwy popis wychowanka Chrobrego Poznań dała kilkanaście minut później. W czwartym secie, dzięki zagrywkom 24-latki Pałac odskoczył bowiem rywalkom ze stanu 7:7 na 19:7.
- Nie pamiętam takiej serii zagrywek w swoim wykonaniu. Być może wcześniej podobne sytuacje miały miejsce. Zdarzały się już spotkania, w których dobrze radziłam sobie w polu serwisowym, jednak w tej chwili ich nie kojarzę. Najważniejsze jest to, że wygrałyśmy za trzy punkty. Ja swoimi zagrywkami tylko ułatwiłam wygranie czwartego seta - przyznaje MVP sobotniego starcia.
Potyczka z bielszczankami była dla podopiecznych Adama Grabowskiego sporym wyzwaniem. W połowie meczu nic nie wskazywało na to, że Pałac może zainkasować komplet punktów. Druga partia meczu padła bowiem łupem przyjezdnych, które od stanu 13:13 całkowicie przejęły inicjatywę wygrywając ostatecznie 25:19.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
- Popełniłyśmy w pewnym momencie trzy błędy pod rząd, co przełożyło się na końcowy wynik seta. Szwankowało w naszym zespole przyjęcie i asekuracja. Takie sety się jednak zdarzają. Będziemy musiały przeanalizować naszą grę i wyciągnąć wnioski - uważa Marlena Pleśnierowicz.
Wygrana w meczu z bielszczankami i korzystny wynik w starciu Polskiego Cukru Muszynianki z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza sprawiły, że drużyna znad Brdy awansowała na trzecie miejsce w ligowej klasyfikacji. Biorąc pod uwagę przedsezonowe prognozy, dotychczasowa postawa zespołu z grodu Kazimierza Wielkiego jest sporą niespodzianką.
- Jest trzecie miejsce w tabeli, ale to nawet nie jest połowa sezonu. Jeszcze wiele meczów przed nami, więc nie ma co popadać w huraoptymizm. To jest wielki sukces, ale liga trwa i trzeba dalej grać tak dobrze jak teraz - stwierdza bydgoska rozgrywająca.
Przed kolejnymi meczami w zespole Pałacu są powody do optymizmu. Drużyna w dotychczasowych meczach radziła sobie bowiem znakomicie, mimo sporych ubytków kadrowych. Wszystko wskazuje jednak na to, że najgorsze ekipa znad Brdy ma za sobą. Do zdrowia wróciły bowiem Natalia Krawulska, Daria Dąbrowska i Weronika Fojucik, cała trójka znalazła się w kadrze meczowej na sobotnie spotkanie.
- Nasza ławka się nieco poszerzyła i to cieszy, bo czasami brakuje zmian. Niektóre zawodniczki grają od początku sezonu bez przerwy, więc zmęczenie daje się we znaki - przyznaje Marlena Pleśnierowicz.
Kolejne ligowe spotkanie Pałacanki rozegrają w środę. Przeciwnikiem będą Giacomini Budowlani Toruń. To właśnie w tym klubie Marlena Pleśnierowicz zbierała siatkarskie szlify, zanim przeniosła się do Pałacu Bydgoszcz.
- Grałam w Toruniu przez trzy lata. To był fajny czas dla mojego rozwoju. Do meczu podchodzę jednak tam samo jak do każdego innego. Sentyment jest, ale teraz gram w Pałacu i na tym się skupiam - stwierdza bydgoska rozgrywająca.