Sposób dąbrowianek na natłok spotkań? Nastawienie... głowy

WP SportoweFakty / Magdalena Śliwa
WP SportoweFakty / Magdalena Śliwa

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza cieszył się z pewnej wygranej nad Giacomini Budowlanymi Łódź, ale przed nim kolejne wyzwania. Trener Magdalena Śliwa wyjaśniała, jak zespół radzi sobie w tygodniach pełnych pracy.

Dla Zagłębianek szczególną wartością wygranego (3:0) spotkania z Giacomini Budowlanymi Toruń są nie tylko trzy punkty, ale i cenny wkład rezerwowych w zwycięstwo. Gdy na lewym skrzydle niedomagała Tamara Kaliszuk, dobrze zastąpiła ją młodsza o pięć lat Marta Ciesiulewicz, a Kathleen Weiss po początkowych trudnościach z wkomponowaniem się w system gry Taurona MKS Dąbrowa Górnicza stała się kluczową postacią ekipy. - Mamy bardzo ciekawy i wyrównany skład, który pozwala na rotacje. Czasami z boku słyszy się komentarze "wchodzi dziewczyna z ławki, pewnie jest słabsza niż reszta składu", ale w naszym wypadku to są bardzo wartościowe postacie, które podnoszą poziom gry i robią dobre zmiany. Są u nas siatkarki mniej ograne na najwyższym poziomie jak Marta Ciesiulewicz, która po raz kolejny weszła na parkiet w ważnym momencie i doskonale sobie poradziła - wyjaśniała po czwartkowym meczu w Hali Centrum Magdalena Śliwa.

Druga trener zagłębiowskiego klubu oraz Juan Manuel Serramalera musieli zmagać się z mniej i bardziej poważnymi urazami podopiecznych, ale póki co udaje im się omijać wszystkie przeszkody na drodze do wygranych. - Mamy "zmianowe", a wraz z nimi komfort w ustalaniu składu. Na przykład teraz postawiliśmy na Paszek i Kaliszuk w przyjęciu, by dać chwilę odpoczynku Regan Scott. Ona i Helena Horka były w ostatnich tygodniach szczególnie eksploatowane, a będziemy ich potrzebować w kolejnych tygodniach. W meczach, powiedzmy, mniej stresowych stawiamy na rzadziej grające zawodniczki, a to z pewnością zaprocentuje w dalszej części sezonu - uznała była reprezentantka Polski.

W ostatnich dniach sporo szumu zrobiło się wokół 18-letniej Kingi Drabek, która za występ w wyjazdowym meczu z Impelem Wrocław została wyróżniona nagrodą MVP. 47-letnia trenera tonuje nastroje: - Kinga ma talent, ale jeszcze sporo pracy przed nią! Zagrała we Wrocławiu poprawnie, teraz już wie, jakie błędy wtedy popełniła, a co zrobiła dobrze. Wszyscy stąpamy mocno po ziemi, najważniejsze jest dla nas to, że Kinga dobrze zastąpiła Izę i brak podstawowej libero nie rzucał się bardzo w oczy - stwierdziła matka wspomnianej Izabeli Lemańczyk, leczącej w ostatnich dniach uraz.

Za Tauronem MKS jest już sporo spotkań, ale to nie oznacza, że będzie tylko łatwiej. Jak przygotować zespół w okresie, kiedy więcej czasu spędza się w podróży na mecze niż na treningach, uniknąć wyczerpania i przy okazji zdobyć sporo punktów? - W tym już głowa pierwszego trenera, kiedy i jak dołożyć obciążeń na zajęciach, że uniknąć skutków ubocznych. Cała sztuka jest natomiast w tym, żeby odpowiednio nastawić głowę i zapomnieć jak najszybciej o już zakończonym meczu. Skasować to, co było, nie napawać się wygraną, tylko myśleć o następnym przeciwniku. Do świąt w grudniu gramy co kilka dni, dlatego musimy wyrobić sobie taki myślowy nawyk - tłumaczyła Śliwa.

Już w najbliższa niedzielę w dąbrowskiej hali zawita Atom Trefl Sopot, wieloletni rywal ekipy z Dębowego Miasta. Skład personalny nadmorskiej drużyny nie robi takiego wrażenia jak choćby rok temu temu, ale... - Wiemy już po kilku spotkaniach ligi, że zespół z Sopotu to nie dziewczynki do bicia, tylko waleczna drużyna, która napsuje krwi każdemu. One nie mają nic do stracenia, mogą tylko się pokazać, dlatego biją, ile mają tylko sił i nie patrzą na błędy. Dlatego będziemy wymagać od siebie jak największej koncentracji - stwierdziła jasno trenerka MKS-u.
[event_poll=71473]

ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Niemiecki dziennikarz: To było jak mecze gwiazd!

Komentarze (0)