Siatkarscy kibice zostali ostatnio zaskoczeni dwiema informacjami. Najpierw okazało się, że Bartosz Kurek rozwiązał kontrakt z japońskim klubem JT Thunders,a niedługo później PGE Skra Bełchatów poinformowała o rozwiązaniu kontraktu ze swoim drugim atakującym, Drazenem Luburicem. Młody Serb ma zastąpić Kurka w Japonii.
Luburić w przedsezonowych sparingach pokazał się z bardzo dobrej strony i wyglądało na to, że wkomponował się w drużynę i prezentuje dobry poziom sportowy. Mógłby być bardzo wartościowym zmiennikiem Mariusza Wlazłego. Po jego odejściu PGE Skra na razie nie ma żadnego rezerwowego siatkarza na tej pozycji.
- Życie wielokrotnie pokazało, że trzeba wykorzystywać okazje. Wszyscy kibice znają przypadki zawodników, którzy zrezygnowali z jednej szansy, a drugiej nie dostali. Drazen Luburić będzie miał możliwość rozwoju sportowego, a PGE Skra sobie poradzi. Przy okazji jesteśmy też zadowoleni z tego, ile Japończycy nam zapłacą - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą Konrad Piechocki.
PGE Skra musi jak najszybciej znaleźć następcę serbskiego zawodnika, tym bardziej, że przed zespołem mecze z trudnymi rywalami. - Mamy tego świadomość i przed niedzielnym spotkaniem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle wszystko powinno się wyjaśnić - oświadczył prezes klubu.
ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski o meczu z Danią i formie Roberta Lewandowskiego