Drazen Luburić: Uśmiechnęło się do mnie szczęście

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Nowy atakujący PGE Skry Bełchatów, Drazen Luburić, w niedzielę osiągnął swój życiowy sukces. Wraz z reprezentacją Serbii wygrał w finale Ligi Światowej z Brazylią i zdobył pierwszy w historii tego kraju złoty medal tej imprezy.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć serbski atakujący ma na koncie już dwa Puchary Serbii, a także dwa srebrne medale mistrzostw tego kraju z Vojvodiną Nowy Sad, na arenie międzynarodowej w niedzielę osiągnął największy sukces w swojej karierze.

- To zdecydowanie moje największe osiągnięcie, zwłaszcza że to moja pierwsza Liga Światowa, w której gram jako podstawowy atakujący swojej reprezentacji. To jest też pierwszy złoty medal dla Serbii w tych rozgrywkach, co cieszy niesamowicie. Aż szkoda, że nie zagramy na igrzyskach, bo prezentujemy się obecnie bardzo dobrze - powiedział po finale Ligi Światowej Drazen Luburić.

22-latek w turnieju finałowym Ligi Światowej w Krakowie pełnił rolę pierwszego atakującego reprezentacji Serbii, gdyż Aleksandar Atanasijević musiał poddać się leczeniu i w ogóle nie przyjechał pod Wawel.

- Oczywiście nie da się ukryć, że w związku z brakiem Aleksa uśmiechnęło się do mnie trochę szczęście. Zdaję sobie sprawę, że Nikola Grbić podjął ryzyko wystawiając mnie, ale gdy patrzę na medal, który wisi na szyi, chyba mogę powiedzieć, że ono się opłaciło. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi za szansę, którą otrzymałem - przyznał złoty medalista Ligi Światowej.

ZOBACZ WIDEO Lisinac: Na igrzyskach będę kibicował Polakom (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Wobec braku awansu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro Serbowie całe siły skierowali w tym roku na Ligę Światową. Radzili sobie w niej znakomicie. Z trzynastu rozegranych meczów wygrali aż dziesięć.

- Rzeczywiście byliśmy jak maszyny. Przegraliśmy w tych rozgrywkach tylko trzy mecze, ale były to te spotkania, których wygrywać nie musieliśmy, m.in. z Francją w Final Six. Od stycznia sporo się zmieniło w drużynie. Ten sukces to rezultat dwóch miesięcy wytężonej pracy jaką wykonaliśmy my, ale również cały sztab ludzi dookoła - ocenił Luburić.

Patrząc na statystyki trudno było wskazać wyraźnego lidera w drużynie prowadzonej przez Nikolę Grbicia. Każde jej spotkanie miało innego bohatera, co okazało się siłą tego zespołu.

- Uważam, że to główna cecha naszej jakości. Każdy z nas może na siebie wziąć ciężar zdobywania punktów. Mało tego, za każdym razem jest to ktoś inny. Trzech równych skrzydłowych, fantastyczni środkowi, znakomity libero i rozgrywający, który ma tym wszystkim sterować - wyliczał reprezentant Serbii.

W bieżącym okienku transferowym 22-letni atakujący przeniósł się z LPR Volley Piacenza i od nowego sezonu zagra w barwach PGE Skry Bełchatów. To dla niego kolejne duże wyzwanie, ale podejmie je z przyjemnością.

- Jestem jeszcze dość młodym zawodnikiem, więc do Bełchatowa przyjeżdżam zdobywać doświadczenie. A dostanę go sporo, bo zagram w 16-zespołowej PlusLidze, a do tego - mam nadzieję - także w Lidze Mistrzów. Będę się starał używać maksymalnie mojego potencjału przy zmianach dla Mariusza Wlazłego - zapowiedział Luburić.

Źródło artykułu: