Kw. do IO: Japonia kolejnym przystankiem Polaków na drodze do Rio

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Reprezentacja Polski siatkarzy po dniu przerwy powraca do walki o igrzyska olimpijskie. Po wygranych z Kanadą i Francją, kolejną przeszkodą jaką podopieczni Stephana Antigi będą musieli pokonać, jest Japonia.

Przed wylotem reprezentacji Polski do Tokio siatkarscy eksperci prognozowali, że początek turnieju kwalifikacyjnego w Japonii może mieć duże znaczenie dla Biało-Czerwonych. Rywalami byli bowiem nieobliczalni Kanadyjczycy oraz trudni do zatrzymania w ostatnim czasie Francuzi. Obie przeszkody mistrzowie świata pokonali, choć nie bez problemu. Kolejna, jaką jest ekipa gospodarzy, wbrew pozorom również do łatwych nie należy. Pokazało to chociażby wrześniowe starcie w Pucharze Świata. Zakończyło się ono co prawda po czterech setach, ale nasi siatkarze musieli się mocno napracować, aby potwierdzić swoją wyższość nad rywalami.

W przeciwieństwie do sytuacji sprzed kilku miesięcy, tym razem gospodarze staną na drodze naszych graczy nie pod koniec, a w środkowej części turnieju, rozpoczętego przez Polaków od dwóch wygranych. Szczególnie cenny był niedzielny triumf nad mistrzami Europy. Biało-Czerwoni wrócili bowiem z dalekiej podróży, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść, mimo że w trzeciej odsłonie przegrywali już 10:15, a w całym meczu 0:2.

- Trudno powiedzieć, jak udało nam się wygrać. Chyba serduchem, bo zdołaliśmy wszystko odwrócić. W trzecim secie było bardzo ciężko, ale udało nam się ostatecznie podnieść i zwyciężyliśmy - mówił po spotkaniu Artur Szalpuk. - To ważne zwycięstwo, da nam komfort psychiczny w kolejnych spotkaniach. Jesteśmy o ten jeden krok bliżej Rio, ale przed nami jeszcze pięć kolejnych.

ZOBACZ WIDEO: Mika: uratowali nas Drzyzga i Konarski

{"id":"","title":""}

Zadowolenia po triumfie nad Trójkolorowymi nie ukrywał również Stephane Antiga. Wygrana była tym bardziej cenna, że w dużej mierze jej autorami okazali się być gracze rezerwowi. Biorąc pod uwagę fakt jak długi turniej czeka nasz zespół w Japonii, było to szczególnie ważne. - Nie można tu grać codziennie tym samym składem. Zadziałał efekt niespodzianki. Kubiak wrócił na boisko, dodał energii i chyba prezentował się lepiej niż na początku. Możdżonek po wejściu dobrze blokował, zachował koncentrację. Może było za dużo nerwów dla Bieńka - tłumaczył szkoleniowiec.

Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia z postawy swoich podopiecznych po pierwszych dwóch meczach ma trener Japończyków Masashi Nambu. O ile na inaugurację wszystko poszło zgodnie z planem i udało się odprawić Wenezuelczyków, to porażka z Chinami w drugiej kolejce spotkań okazała się niemiłą niespodzianką dla sympatyków gospodarzy. Zaskakująca była również spora liczba błędów (35), jakie popełnili w tym spotkaniu gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni.

- Nie potrafiliśmy sobie poradzić w ataku ze skrzydeł. Chińczycy dobrze grali blokiem, przez co nasz rozgrywający miał problemy, aby ich zgubić. Nasze przyjęcie również nie było najlepsze. Musimy je poprawić przed kolejnymi meczami, ponieważ rywale dysponują silną zagrywką - powiedział po spotkaniu opiekun Samurajów.

Dla Azjatyckich ekip, światowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro to teoretycznie ułatwienie w walce o olimpijskie przepustki. Poza zespołami z kontynentu, udział w zmaganiach biorą również drużyny z Europy, Ameryki Północnej i Południowej. Teoretycznie więc straty poniesione w "wewnętrznych" potyczkach można jeszcze odrobić. Z pewnością na to liczyć będą we wtorkowe popołudnie Japończycy, dla których niepowodzenie w konfrontacji z Chinami, może okazać się brzemienne w skutkach. Zespół z Kraju Kwitnącej Wiśni w ten sposób oddalił się bowiem od awansu na igrzyska olimpijskie. Ewentualny triumf nad Polakami byłby z pewnością ogromną niespodzianką. Trudno jednak spodziewać się takiego rozstrzygnięcia. Tym bardziej, że historia pojedynków przemawia zdecydowanie na korzyść naszej ekipy, która z 30 meczów, wygrała aż 24.

Polska - Japonia wtorek, 31 maja 2016 godz. 12.10

Źródło artykułu: