Starsi stażem kibice siatkówki z pewnością pamiętają czasy, kiedy PGE Skra Bełchatów regularnie toczyła w lidze bardzo zacięte boje z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Prawie każde ich spotkanie kończyło się tie breakiem. Po jednym z takich meczów, w listopadzie 2010, komisarz zaskoczył wszystkich, przyznając nagrodę MVP przyjmującemu Sebastianowi Świderskiemu, choć ostatecznym triumfatorem był ówczesny mistrz Polski z Bełchatowa i zarazem gospodarz spotkania.
To jeden - i chyba najsłynniejszy - z bardzo rzadkich przypadków, kiedy MVP został zawodnik z przegranego zespołu. Zwykle, nawet przy zaciętych pięciosetowych spotkaniach, komisarze uhonorowują siatkarzy zwycięskich ekip. Bywa tak, że jest to niesprawiedliwy wybór, bo po drugiej stronie siatki był znacznie bardziej wyróżniający się zawodnik.
Czy komisarze mogą nominować przegranych do nagrody MVP?
- Teoretycznie mogą, ale na szkoleniach jasno im mówimy, że trzymamy się zasady "zwycięzca bierze wszystko" - powiedział WP SportoweFakty Główny Komisarz PlusLigi, Cezary Matusiak. - W wyjątkowych sytuacjach może się zdarzyć, że komisarz wyróżni nagrodą MVP zawodnika drużyny przegranej, ale wtedy musi się liczyć z reprymendą z mojej strony.
W regulaminie PlusLigi nie ma zapisanych żadnych konkretnych wytycznych dla komisarzy dotyczących wybierania najbardziej wartościowego gracza meczu. - Komisarz ma się kierować statystykami, które otrzymuje po każdym secie oraz własną wiedzą, znajomością siatkówki i doświadczeniem. W żadnym wypadku nie musi wybierać zdobywcy największej liczby punktów - zaznaczył Matusiak.
Główny Komisarz dodał również, że komisarze wybierają dwóch najbardziej wartościowych zawodników, po jednym z każdego zespołu (choć mogą zrezygnować z wybrania takiego gracza z ekipy przegranej) i te dane są zapisywane w statystykach ligi, ale nagrodę MVP i publiczną chwałę otrzymuje ten, którego drużyna odniosła zwycięstwo w danym spotkaniu.
Zobacz wideo: Dwunastu kandydatów na selekcjonera kadry
{"id":"","title":""}