Joanna Pacak: Dopada nas tajemnicza niemoc

Środkowa SK bank Legionovii, Joanna Pacak, w poniedziałek powróciła do Łodzi. Jeszcze w ubiegłym sezonie występowała w barwach Budowlanych, lecz tym razem znalazła się po drugiej stronie siatki.

W spotkaniu 12. kolejki Orlen Ligi łodzianki pokonały legionowianki 3:0. Drużyna prowadzona przez Roberta Strzałkowskiego w każdym secie dotrzymywała kroku rywalkom, ale tylko do około 15. punktu. Później każdą partię gospodynie kończyły z wyraźną przewagą.

- Wiele razy to powtarzałam, ale to tak niestety działa u nas w Legionowie, że gramy do połowy seta jak równy z równym, a potem coś nagle gaśnie, przestajemy grać i są przestoje, szczególnie w przyjęciu. Dopada nas jakaś tajemnicza niemoc. Nie potrafię określić, dlaczego w końcówkach także nie możemy zagrać jak równy z równym - powiedziała Joanna Pacak.

Biorąc pod uwagę, jak dużym atutem Budowlanych jest w tym sezonie blok, można powiedzieć, że nieźle w tym elemencie wypadły także legionowianki, które w całym spotkaniu zdobyły tylko o jedno oczko mniej od przeciwniczek.

- Chwilami byłyśmy na na równi, a chwilami jednak byłyśmy przerażone blokiem łodzianek. Muszę przyznać, że grają szybszą piłkę. My gramy troszeczkę wyżej, dlatego być może miały łatwiej, by nas złapać na tym bloku - przyznała środkowa SK bank Legionovii.

Trener Strzałkowski w całym meczu poszukiwał optymalnego ustawienia. Od początku trzeciego seta na placu gry - obok naszej rozmówczyni - pojawiły się również Klaudia Grzelak oraz Monika Bociek.

- Mamy młody zespół, który jest równy. Uważam, że nasze umiejętności między sobą niewiele się różnią, bo jesteśmy w podobnym wieku i trenujemy tak samo, tę samą ilość godzin. Myślę, że dzięki temu możemy śmiało ze sobą rywalizować. Wiadomo, że konkurencja jest duża, bo łącznie w całym zespole jest ponad dwadzieścia zawodniczek, ale to przecież z korzyścią dla nas - oceniła siatkarka.

Jeszcze w poprzednim sezonie Pacak występowała z "betką" na koszulce. Lecz jak przyznaje, zespół zmienił się na tyle, że nie mogła zbyt wiele podpowiedzieć swoim koleżankom z obecnej drużyny przed tym spotkaniem.

- Powiedzmy, że znam połowę zespołu. Założeniami taktycznymi zajmował się nasz statystyk, a ja tylko mogłam coś tam podpowiedzieć. Generalnie łodzianki były rozpracowywane za pomocą wideo, więc ja nie miałam za dużo do powiedzenia. Mogłam jedynie przewidywać, bo jednak dużo się zmieniło. Przede wszystkim przyszedł nowy trener, Jacek Pasiński. To świetny szkoleniowiec, miałam okazję z nim pracować - oznajmiła 19-latka.

Jeszcze w ubiegłym sezonie Joanna Pacak broniła barw Budowlanych Łódź
Jeszcze w ubiegłym sezonie Joanna Pacak broniła barw Budowlanych Łódź

W poniedziałek po raz drugi w roli pierwszego szkoleniowca drużyny spod Warszawy wystąpił Robert Strzałkowski, który przejął te obowiązki po odsuniętym od Ettore Guidettiego. Od kilku tygodni zawodniczki były przygotowywane na tę decyzję.

- Było nam przykro, bo uwielbiałyśmy pracować z trenerem Guidettim. Byłyśmy jednak uprzedzane, prowadzono z nami rozmowy na ten temat i powoli byłyśmy oswajane z tym, że może się tak stać. To była decyzja władz. Nie wiem, jakie będą podejmowane dalej, ale nam pozostaje nic innego jak grać i walczyć dalej - mówiła Joanna Pacak.

Przed drużynami teraz blisko miesięczna przerwa w rozgrywkach. Będzie to okazja na odpoczynek, ale również na treningi bez presji ligowego terminarza.

- Myślę że ten czas może nam pomóc. Zaczęłyśmy mocniejszą siłownię. Mam nadzieję, że coś świeżego wniesie nowy trener - być może trener Robert, być może ktoś inny. Dlatego myślę, że w drugiej rundzie coś powinno już ruszyć - zakończyła siatkarka SK bank Legionovii.

Źródło artykułu: