Spotkanie pomiędzy Chemikiem Police a PTPS Piła skończyło się w trzech setach. Każdy z nich miał dwa oblicza. Do drugiej przerwy technicznej gra była wyrównania. Żadna z drużyn nie była w stanie osiągnąć większej przewagi. Gra toczyła się punkt za punkt. W ostatniej fazie seta podopieczne Giuseppe Cuccariniego włączały drugi bieg i kompletnie dominowały nad rywalkami. Duża w tym zasługa samych pilanek, w szeregi których wkradał się chaos.
W ten sposób to spotkanie widziała zawodniczka pilskiej drużyny Małgorzata Skorupa. - Wiem, że kibicom ten mecz mógł się podobać. Ja jednak inaczej je odbieram - stwierdziła środkowa. - Popełniliśmy same w nim zbyt dużą liczbę błędów. W naszą grę wkradł się chaos, którego nie byliśmy w stanie uporządkować. Tak naprawdę to my same daliśmy to zwycięstwo Chemikowi - dodała doświadczona zawodniczka.
Pilanki uchodzą w tym sezonie za rewelację rozgrywek Orlen Ligi. - Nie podoba mi się to określenie. Rozumiem gdybyśmy były młodymi zawodniczkami. Pograłyśmy jednak już kilka ładnych sezonów w tej lidze - szybko ucina ten temat Skorupa. - Dodam również, że przeważnie przebywałyśmy na parkiecie, a nie oglądaliśmy tego wszystkiego z ławki. Rozumiem jednak dlaczego media i kibice takim mianem nas określają. W tym sezonie zdobyłyśmy już więcej punktów niż w całych ubiegłorocznych rozgrywkach - dopowiada środkowa.
Mimo tak udanego początku sezonu PTPS stawia sobie tylko jeden cel. - Chcemy grać najlepiej jak potrafimy. Z każdym przeciwnikiem o pełną pulę. Nie ważne czy po drugiej stronie siatki stoi Chemik czy KSZO. Nie patrzymy tez które miejsce zajmujemy w tabeli. Na to będzie czas po zakończeniu rozgrywek - dodaje z uśmiechem na zakończenie Skorupa.