Joanna Kuligowska: Trenujemy cały tydzień, a momentami wyglądamy jakbyśmy pierwszy raz wyszły na boisko

Siatkarki Pałacu nie zdołały przerwać zwycięskiej serii PTPS-u Piła. Na własnym parkiecie bydgoszczanki przegrały 1:3, ponosząc siódmą porażkę w sezonie. Po meczu kapitan zespołu Joanna Kuligowska nie kryła rozczarowania wynikiem.

- Całkiem inaczej ten mecz miał przebiegać. Momentami kompletnie się pogubiłyśmy. Wyglądało to tak, jakbyśmy zapomniały co mamy grać. Na pewno nie zagrałyśmy tego, co sobie założyłyśmy. Kiedy odrzuciłyśmy rywalki od siatki serwisem, wygrałyśmy seta. Potem ta gra nam siadła - powiedziała po spotkaniu Joanna Kuligowska.

W trakcie niedzielnego spotkania bydgoski zespół momentami prezentował się bardzo słabo. Podopieczne Adama Grabowskiego miały spore problemy nie tylko z kończeniem ataków, ale również z komunikacją w obronie, co kilkakrotnie kosztowało Pałacanki utratę punktów. - Nie wiem czym to było spowodowane. Trenujemy cały tydzień, a momentami wyglądamy jakbyśmy pierwszy raz wyszły na boisko. Mam nadzieję, że po głębokiej analizie wyjaśnimy sobie wszystko i kolejne mecze nie będą wyglądały tak, jak ten - powiedziała kapitan bydgoskiej ekipy.

Rozczarowania po siódmej porażce w sezonie nie krył również szkoleniowiec drużyny znad Brdy. - Mało jest pozytywów po tym spotkaniu. Nawet ta wygrana partia nie za bardzo cieszy. Ten mecz był pod kontrolą w takim sensie, że wiedzieliśmy jakie elementy musimy poprawić, aby zacząć wygrywać. Przegraliśmy błędami własnymi i zagrywką - przyznał opiekun bydgoszczanek.

Gorzkie słowa z ust szkoleniowca padły również pod adresem rozgrywających. W szczególności Pauliny Bałdygi, która w trakcie spotkania wielokrotnie była zmieniana przez Marlenę Pleśnierowicz. - Jeżeli jest mała siła ataku, to może być to spowodowane czytaniem gry przez rywalki. Być może dobrze grają blokiem, albo ustawiają się w obronie. To nie jest tak, że nagle zapomnieliśmy jak się atakuje. Jednak jeżeli my wystawiamy zamiast rozgrywać, to przeciwnik ma ułatwione zadanie. Wygraliśmy seta, bo więcej rozgrywaliśmy niż wystawialiśmy. Potem przewaga była po stronie rywalek. My wystawialiśmy, a rywalki rozgrywały, więc atakujące miały łatwiej - powiedział Adam Grabowski.

Źródło artykułu: