Małopolski reprezentant ekstraklasy siatkarek nie miał do tej pory szczęścia w rywalizacji z ekipami z ligowego topu, dopiero ostatni mecz w dąbrowskiej Hali Centrum był dla Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna małym krokiem do przodu w tej kwestii. W spotkaniu pełnym zwrotów akcji, efektownych obron i bloków (aż 34 punkty zdobyły MKS-y z Muszyny i Dąbrowy Górniczej w tym elemencie) lepsze okazały się podopieczne Bogdana Serwińskiego. - Satysfakcja jest na pewno, szkoda tylko, że wcześniej nie udało nam się wygrać z Impelem, to był mecz, w którym mogliśmy wygrać 3:1! Mamy młody zespół, któremu zdarza się popełniać błędy i ma do tego prawo. Kluczowa była determinacja, w grze obu drużyn nie było większych różnic. Jeżeli spojrzeć na statystyki, oba zespoły zaprezentowały podobne walory i mankamenty - ocenił po spotkaniu trener Mineralnych.
Wieloletni szkoleniowiec klubu znad Popradu nie chciał roztrząsać postawy swoich siatkarek w starciu z Tauronem MKS-em Dąbrowa Górnicza, skupił się natomiast na przedstawieniu szczerej opinii dotyczącej aktualnego natężenia gier. - Niestety, gramy za dużo. Doliczając puchary, wychodzi na to, że w ciągu 26 dni gramy dziewięć meczów, z czego cztery pięciosetowe. Liga popełnia kolosalny błąd, układając w ten sposób terminarz: zdaję sobie sprawę z priorytetu reprezentacji w tym sezonie, ale obecny system nie daje jej żadnej pomocy. Kiedy zacznie się okres przygotowań kadry w grudniu i styczniowe kwalifikacje do igrzysk... daj, panie Boże, żeby miał kto grać! - powiedział Serwiński, którego drużyna jechała do Dębowego Miasta tuż po udanym dwumeczu z VC Wiesbaden w ramach Pucharu CEV.
Muszynianki póki co dzielnie radzą sobie z trudami sezonu: w siedmiu meczach zgromadziły 11 punktów (o jedno "oczko" mniej niż zespoły z Piły i Bielska-Białej), co klasyfikuje je na ósmym miejscu w tabeli ligi. Trenerowi Serwińskiemu wciąż spędza sen z powiek dalszy przebieg krajowej rywalizacji i towarzyszący mu maraton gier. - Zespół wytrzymał trudne spotkanie, ale to wszystko odbywa się kosztem zdrowia. Nie mamy kiedy się przygotowywać, a sport jest ułożony w ten sposób, że najpierw liczy się trening, a dopiero potem gra. A przecież występy bez treningu powodują kontuzje. Jako najstarszy stażem trener w lidze mówię otwarcie: to jest głupota - uznał.
W obecnej kadrze Mineralnych doszło do kilku roszad na kluczowych pozycjach, przez co trudno obecnie oczekiwać, by ten zespół powtórzył osiągnięcie sprzed roku, czyli brązowy medal Orlen Ligi. - Wydawać by się mogło, że dwie reprezentantki Polski w przyjęciu powinny gwarantować bardzo wysoki poziom, natomiast proszę zauważyć, że dla Ani Grejman to są pierwsze poważne mecze w lidze. Ona zagrała do tej pory więcej spotkań, niż przez ostatnie trzy lata! Póki co daleko jej jest do bycia siatkarką z odpowiednim doświadczeniem, która mogłaby brać ciężar gry na siebie. Natalia Kurnikowska ma za sobą więcej grania, ale wciąż jej nieco brakuje. I tak można by jeszcze przez dłuższy czas wymieniać - stwierdził trener muszyńskiej drużyny, która 23 listopada rozegra u siebie spotkanie z . Poza tym małopolanki czeka kolejna runda w europejskich pucharach, w której ich przeciwnikiem będzie słoweński Nova KBM Branik Maribor.