Zdecydowanym faworytem sobotniego starcia były bielszczanki, które w tegorocznym sezonie wygrały trzy pojedynki. Dla porównania podopieczne Mariusza Wiktorowicza zwyciężyły w zaledwie jednym meczu, pokonując w 3. kolejce KSZO Ostrowiec Św. Siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała nie zawiodły zgromadzonych w hali kibiców i pewnie zwyciężyły 3:0. - Decydującym elementem, który sprawił, że wygrałyśmy w trzech setach był blok. Bardzo dobrze zagrałyśmy taktycznie i zespołowo. Pomimo trudnych chwil w drugim secie cieszę się, że potrafiłyśmy przełamać napór rywalek i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Dla nas są to naprawdę cenne trzy punkty - powiedziała środkowa, Małgorzata Lis.
Zadowolony z wygranej był także szkoleniowiec ekipy z Podbeskidzia. Emanuele Sbano bał się jednak, jak jego drużyna zareaguje po porażce z pilankami, którą odniosła w zeszłym tygodniu. - Chciałbym pogratulować moim zawodniczkom tego, że po meczu z pilankami kolejny pojedynek potrafiły zagrać na bardzo dobrym poziomie. To nie była taka zwykła porażka, bowiem w tym sezonie przegraliśmy już parę razy. Nie ukrywam, że trudno było nam wrócić do treningów po spotkaniu z PTPS-em - stwierdził Włoch.
W sobotnim meczu bielszczanki z bardzo dobrej strony zaprezentowały się w bloku. Tym elementem zdobyły aż 17 punktów przy tylko czterech po stronie Developresu SkyRes Rzeszów. - Mieliśmy aż tydzień, aby przygotować się do meczu z Developresem. Wolałbym, żebyśmy trenowali zaledwie trzy dni. Z marszu byłoby łatwiej pokazać i udowodnić sobie, że nie jesteśmy tym zespołem, który przegrał trzy sety w Pile. Moim zdaniem rzeszowianki były najgorszym rywalem, jakiego mogliśmy sobie tylko wymarzyć. Oczywiście w żaden sposób nie ujmuję klasy naszemu przeciwnikowi, ale zdecydowanie łatwiej byłoby się zmobilizować na któryś z zespołów z czołówki tabeli - zakończył Emanuele Sbano.