Ireneusz Mazur: To nie jest mocna strona polskich siatkarzy

Ireneusz Mazur, były selekcjoner reprezentacji Polski, w rozmowie z naszym portalem ocenił między innymi dotychczasowe poczynania Biało-Czerwonych podczas Pucharu Świata w Japonii.

Wirtualna Polska: W pierwszej rundzie Pucharu Świata mieliśmy wszystko w wykonaniu reprezentacji Polski: pewne zwycięstwo z Tunezją, zaciętą batalię z Rosją, odrobienie strat w meczu z Iranem oraz problemy w pojedynkach z Argentyną oraz Wenezuelą. Jak pan ocenia postawę Polaków w inauguracyjnej fazie turnieju?

Ireneusz Mazur: Realia są następujące: wygraliśmy pięć meczów, z czego trzy z zespołami z wysokiej półki, bo stawiam na tym poziomie Rosję, Iran oraz Argentynę, a także dwa z drużynami niżej notowanymi, czyli Tunezją i Wenezuelą. Pięć spotkań, wszystkie zwyciężone i można by powiedzieć nie ma pytań. Jest realizacja celów oraz zadań i to jakby najistotniejsze.

- Natomiast w trakcie tych pojedynków mieliśmy różne emocje, chociażby dotyczące wyniku czy też gry, która nie zawsze pozwalała nam mieć ten komfort psychiczny. To jest siatkówka, a w siatkówce zmienność działań jest bardzo różna, liczy się efekt końcowy, a ten jest optymalny i najlepszy jaki mógł być po pierwszej rundzie. Dla każdego, kto logicznie i chłodno ocenia występy naszej reprezentacji jest jasne - nasza drużyna wypełnia zadania w stu procentach. Zdarzały się gorsze momenty, które podnosiły ciśnienie, chociażby w meczu z Iranem, w którym Polacy przegrywali 0:2, ale nastąpił świetny finisz i znakomita gra zmienników. Takie chwile były również w starciu z Argentyną, gdzie też trzeba było grać uważnie i w sposób skoncentrowany, zaś trenerzy musieli być bardzo czujni, ale wszystko to kończyło się sukcesem. Ja po tych pięciu meczach jestem pełen optymizmu, jestem w pełni usatysfakcjonowany wynikami.

Co pan, jako trener, może powiedzieć o dotychczasowych poczynaniach duetu Antiga - Blain?

- Uważam, że szkoleniowcy wykonali dobrą pracę, szukając w trakcie tych pojedynków optymalnego składu, kiedy sytuacja była nerwowa. Odpowiednio reagowali, nie byli bezczynni i moim zdaniem tę pracę trenerską oraz cały zespół należy ocenić bardzo pozytywnie. To jest ważne, że trenerzy grają ze swoją drużyną.

Co do reakcji trenera Antigi, to zapewne była ostra w stosunku do zawodników po ostatnim starciu z Wenezuelczykami. 

- W niedzielnym spotkaniu Wenezuela przysporzyła nam trochę kłopotów i żeby uniknąć podobnych sytuacji, trener pokazał też inną twarz po meczu, oceniając, że mimo zwycięstwa, jest niezadowolony z niektórych aspektów gry polskiej drużyny. To dobrze i można to przyjąć jakby pewien rodzaj prewencji, zapobiegania przed kolejnymi wydarzeniami.

W drugiej rundzie Pucharu Świata Biało-Czerwoni zagrają z niżej notowanymi zespołami z Kanady, Egiptu i Australii, lecz te drużyny także potrafią przysporzyć od czasu do czasu problemów faworytom.

- Tak się ułożyło, że w drugiej rundzie gramy z zespołami mniej więcej równymi pod względem sportowym. W tych meczach będziemy faworytem, a to jest sytuacja, której wszyscy się boją. Trenerzy w takich sytuacjach są szczególnie czujni i zwracają uwagę, żeby nie lekceważyć przeciwnika, a poziom pobudzenia drużyny przed tymi konfrontacjami był na tyle wysoki, żeby móc grać dobrą siatkówkę. Ja wielokrotnie powtarzałem, że nasza gra jako reprezentacji jest wtedy skuteczna, kiedy gramy na maksymalnej koncentracji, a kiedy próbujemy grać na tak zwanym luzie, to ta gra nam nie wychodzi, nie potrafimy tego i to nie jest mocna strona polskich siatkarzy.

- Wierzę, że po tych dwóch dniach i prewencyjnej akcji psychologicznej sztabu szkoleniowego, drużyna przynajmniej do tej pierwszej potyczki przystąpi w pełni zmobilizowana, a w kolejnych dwóch spotkaniach sztab szkoleniowy i zawodnicy muszą pobudzać się sami. Po wypowiedziach zawodników widać, że mobilizacja oraz energia w tej drużynie jest i czasami trzeba podbić tę energię, co uczynił po ostatnim meczu Stephane Antiga.

Terminarz turnieju w Japonii tak się ułożył, że do samego końca będzie bardzo ciekawie, gdyż kadra Polski w ostatniej fazie imprezy zagra z teoretycznie najgroźniejszymi rywalami, czyli USA i Włochami. 

- Tak, będzie ciekawie do samego końca, bo taka jest rzeczywistość. Rosjanie nadal są w grze, walczą o awans, mimo porażki z naszą drużyną. Dla nas jest to przestroga, żeby nie gubić punktów, gdyż może być taka sytuacja, kiedy będą trzy drużyny z taką samą ilością wygranych meczów, a wtedy o awansie decydowałyby punkty lub nawet sety. Tym samym trzeba uważnie i w sposób skoncentrowany podejść do drugiej fazy rozgrywek.

Zaskoczyła pana decyzja selekcjonera Antigi, że to obecnie Grzegorz Łomacz, a nie Fabian Drzyzga, jest pierwszym rozgrywającym Orłów? Czy to chęć zmobilizowania do jeszcze lepszej gry zawodnika Resovii i taki pstryczek dla niego?

- To trener podejmuje decyzje i jeżeli zespół wygrywa, to nie ma najmniejszego znaczenia, bo liczy się wynik końcowy, z którego wynika, że pstryczki to Polacy robią przeciwnikom.

Na zakończenie jeszcze chciałbym zapytać o reprezentację Iranu, w której dzieje się coraz gorzej, zaś podczas ostatniego meczu selekcjoner Kovac już nie wytrzymał i zaczął używać wulgarnych słów w stosunku do swoich podopiecznych. 

- Drużyna Iranu to nie jest ten zespół, który grał w zeszłym roku. To już jest zupełnie inny zespół, z problemami, z ciągłymi dyskusjami, nerwowością i ciągłymi przepychankami. To na pewno nie jest dobry obraz tej ekipy. Slobodan Kovac chyba nie do końca zrozumiał różnicę prowadzenia drużyny w porównaniu do trenowania zespołu we Włoszech, gdyż obywatele Iranu są dumni, bardzo cenią się, szanują się, są szalenie wrażliwi na jakiekolwiek słowa krytyki.

Tak śmiechem, żartem inne drużyny mogą uczyć się od Michała Kubiaka wyprowadzana Irańczyków z równowagi, co zaprezentował on podczas ostatniej rywalizacji z tym zespołem, kiedy to "tańczył" pod siatką przed Maroufem. 

- Można tańczyć, można śpiewać, ale trzeba mimo wszystko grać w siatkówkę. Oprócz tego, że nasi siatkarze - kapitan Michał Kubiak i jego koledzy - świetnie grają, to jeszcze potrafią tańczyć, a to znaczy, że są takimi ludźmi oświecenia potrafiącymi wiele w różnych dziedzinach.

Rozmawiał Tomasz Rosiński

Autor na Twitterze:
Komentarze (1)
Elos
15.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
na Japończyków też trzeba uważać zeby punktu nie urwali