Bałagan w reprezentacji Białorusi, Olieg Achrem nie zagra podczas mistrzostw Europy

Olieg Achrem nie zagra na mistrzostwach Europy w Bułgarii i we Włoszech. Przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów będzie się przygotowywał do sezonu ligowego w klubie.

Olieg Achrem po zerwaniu więzadeł krzyżowych w półfinale PlusLigi 2013/2014 musiał czekać niemal rok na powrót na boisko. Kapitan Asseco Resovii Rzeszów ponownie pojawił się na parkiecie w styczniu bieżącego roku. "Alek" zagrał także w sparingu rzeszowian z VfB Friedrichshafen, w którym pokazał się z bardzo dobrej strony.

[ad=rectangle]

Po zakończeniu sezonu Achrem miał czas na odpoczynek, ale potem razem z reprezentacją Białorusi wziął udział w Lidze Europejskiej. Przyjmujący nie miał zbyt wielu okazji do gry. Jeśli już je dostawał, to spisywał się przeciętnie. Po zakończeniu turnieju, w którym Białoruś zajęła 4. miejsce w swojej grupie, pod znakiem zapytania stanęła sprawa występów Achrema w kadrze.  - Nie wiem, czy Achrem pomoże nam na mistrzostwach Europy - mówił Wiktor Sidielnikow, selekcjoner białoruskiej kadry.

Wiadomo już, że w tym sezonie Achrem nie wystąpi już w reprezentacji. W czwartek w miejscowości Mołodeczno kadra naszych wschodnich sąsiadów rozpoczęła zgrupowanie przed Memoriałem Wiaczesława Płatonowa, który odbędzie się w dniach 26-30 sierpnia. Turniej ten jest jednym z etapów przygotowań do europejskiego czempionatu. Olieg Achrem nie pojawił się na Białorusi.

Olieg Achrem nie zagra w październikowych mistrzostwach Europy
Olieg Achrem nie zagra w październikowych mistrzostwach Europy

Reprezentacja tego kraju musi się mierzyć z wieloma problemami. Ostatnio z gry w kadrze zrezygnował jeden z czołowych zawodników, Serhij Antanowicz. Były gracz Siatkarza Wieluń nie był zadowolony z faktu, iż białoruska federacja nie gwarantuje ubezpieczenia. Do zapłaty kwoty był gotów nawet sam Sidielnikow, ale przyjmujący odmówił.

Białoruś jest jednym z grupowych rywali reprezentacji Polski w ME 2015. Pozostali, z którymi Polacy zmierzą się w Warnie, to Słowenia i Belgia.

Komentarze (0)