Pewny awans Pomarańczowych - relacja z meczu Holandia - Czechy

Mimo poważnych problemów na początku spotkania, faworytki pewnie awansowały do finału turnieju i w niedzielę zagrają o awans do I dywizji.

Pierwszy półfinał lubelskiego turnieju był okazją do rewanżu za fazę interkontynentalną World Grand Prix, w której to Holenderki ograły w chorwackim Porecu ekipę Czech 3:1. Wynik, w tym dwa sety zakończone minimalnymi różnicami, nie oddawał jednak przewagi, jaką w tamtym spotkaniu miały Pomarańczowe, będące murowanymi faworytkami do awansu do elity żeńskiego odpowiednika Ligi Światowej.
[ad=rectangle]
Nasze południowe sąsiadki, z nową rozgrywającą Budowlanych Łódź Pavlą Vincourovą w pierwszym składzie, nie zamierzały jednak, mimo ostatniej porażki, tanio sprzedać wyżej notowanemu rywalowi skóry. Podopieczne Carlo Parisiego w pierwszej partii szybko zresztą odskoczyły rywalkom na trzy punkty (10:7), potwierdzając, że wcale nie muszą stać w walce o finał na straconej pozycji. Holenderki w sobotnie spotkanie wchodziły powoli. Pierwszą większą stratę zniwelowały niemal błyskawicznie, ale długo nie były w stanie przejąć inicjatywy, pozwalając przeciwnikowi prowadzić grę.

Nowy selekcjoner reprezentacji Holandii Giovanni Guidetti, który zdecydował się wystawić tego dnia na libero wracającą w tym roku po dłuższej przerwie do wielkiej siatkówki Debby Stam-Pilon (znaną w Polsce między innymi z występów w Polskim Cukrze Muszyniance Muszyna) długo nie miał powodów do zadowolenia. Często nerwowo pokrzykiwał na swoje podopieczne, próbując wybudzić je z letargu. W końcu dopiął jednak swego i w decydującej fazie inauguracyjnego seta Oranje przejęły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, bezwzględnie wykorzystując błędy mniej doświadczonych rywalek. Mimo że w połowie partii przegrywały już czterema oczkami, ostatecznie pewnie wygrały 25:21 po fatalnej serii Czeszek w ataku.

Holenderki całkowicie zneutralizowały nową siatkarkę Chemika Police Helenę Havelkovą (nr 16)
Holenderki całkowicie zneutralizowały nową siatkarkę Chemika Police Helenę Havelkovą (nr 16)

Kolejna odsłona to już zdecydowana ofensywa rozpędzonych Pomarańczowych, które zaraz po pierwszej przerwie technicznej odskoczyły rywalkom na 12:5, punktując je w niemal każdy możliwy sposób (w tym oczywiście blokiem i zagrywką). W kolejnych minutach nic nie było w stanie zagrozić bezwzględnej dominacji Holenderek. Dystans między obiema drużynami zdążył zresztą wzrosnąć do ponad 10 punktów (20:9), dzięki czemu obie strony znacznie wcześniej mogły zacząć myśleć o niezwykle ważnym secie numer trzy.

Znajdujące się pod ścianą Czeszki nie miały zamiaru poddać się w meczu o finał World Grand Prix bez walki. Kolejną odsłonę rozpoczęły w pełni skoncentrowane i w konsekwencji, na drugiej przerwie technicznej, prowadziły 16:13. Krótka pauza wybiła je jednak z gry, a rywalkom pozwoliła odrobić całą stratę w jednym ustawieniu (16:17). Parisi musiał więc ratować sytuację czasem, co pozytywnie odbiło się na jego zespole. Emocje tym razem towarzyszyły wydarzeniom na parkiecie do samego końca seta.

Gdy wydawało się, że kluczem do zwycięstwa Holandii będzie punktowy blok Yvon Belien na 23:21, rywalki w ten sam sposób, co środkowa Oranje doprowadziły do remisu i przerwą na żądanie uspokajać sytuację na parkiecie musiał Guidetti. Rozochocone Czeszki miały nawet pierwszą piłkę setową, ale ostatnie słowo (a nawet dwa), należało do Lonneke Sloetjes , która bezbłędnie skończyła dwa kolejne ataki na prawym skrzydle wprowadzając swój zespół do wielkiego finału turnieju. W niedzielę Holenderki o awans do elity zagrają ze zwycięzcą drugiego półfinału Polska - Portoryko.

Holandia - Czechy 3:0 (25:21, 25:14, 27:25)

Holandia: Dijkema, Belien, Buijs, Sloetjes, De Krujf, Balkestein-Grothues, Stam-Pilon (libero) oraz Stoltenborg, Nummerdor-Flier.

Czechy: Vincourova, Trnkova, Mlejnkova, Vanzurova, Sajdova, Havelkova, Dostalova (libero) oraz Smutna, Kvapilova, Toufarova, Hodanova.

Źródło artykułu: