Ekipa znad Bosforu przed pierwszym gwizdkiem była zdecydowanym faworytem rywalizacji z występującą w Baku w mocno rezerwowym składzie Sborną. Turczynki w fazie grupowej doznały tylko jednej porażki, na starcie rywalizacji z Polską, po czym wygrały cztery kolejne mecze bez straty seta. Ich ćwierćfinałowe rywalki do fazy pucharowej dostały się z kolei dzięki zaledwie dwóm zwycięstwom.
[ad=rectangle]
Pierwsza partia wtorkowego spotkania zdawała się potwierdzać, że lokaty, które obie drużyny zajęły na poprzednim etapie turnieju nie były dziełem przypadku. Reprezentacja Turcji inauguracyjną odsłonę wygrała pewnie 25:18, niemal od początku kontrolując przebieg gry. Długo wydawało się, że w kolejnej partii będzie podobnie, ale w samej końcówce Rosjankom przy zagrywce Darii Isajewej wreszcie udało się wyjść na prowadzenie (21:20), a w ostatniej akcji zablokować dała się Neriman Ozsoy i remis 1:1 w setach stał się faktem.
Drużyna Ferhata Akbasa szybko się jednak otrząsnęła i choć zdobywanie kolejnych punktów przychodziło jej niekiedy z wielkim trudem, a rywalki starały się deptać Turczynkom po piętach, to jednak dwie kolejne partie padły łupem faworytek, które dzięki temu zgodnie z planem awansowały do półfinału Igrzysk Europejskich. Spora w tym zasługa Gozde Yilmaz, która zdobyła tego dnia 23 punkty, kończąc równo połowę swoich ataków. Rosjanki, mimo iż walczyły dzielnie, popełniły w tym meczu zbyt wiele błędów własnych, by móc liczyć na korzystny rezultat (oddały w ten sposób 24 punkty, podczas gdy zdobyły 10 mniej).
Turcja - Rosja 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:19)
Turcja: Aydemir Aykol, Babat, Ozsoy, Yilmaz, Akman, Onal Pasaoglu, Karadayi (libero) oraz Cansu, Uslupehlivan, Aslanyurek, Akin.
Rosja: Bawykina, Pisarenko, Isajewa, Matienko, Zariażko, Podskalnaja, Romanenko (libero) oraz Filisztynskaja, Czernaja, Malkowa, Woronkowa.