Środkowy rodem z Finlandii po zażegnaniu wszelkich zdrowotnych dolegliwości, wreszcie wyszedł w podstawowym składzie bełchatowskiej ekipy i od razu dał rywalom się we znaki swoją zagrywką. Heikkinen potwierdził, że w Częstochowie zawsze gra się trudno za sprawą żywiołowych kibiców, którzy zawsze tworzą niepowtarzalną atmosferę. - Po pierwsze, bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Było to ciężkie spotkanie, zawsze tutaj w Częstochowie gra się trudno. Graliśmy nierówno, takimi falami. W pierwszym secie rywale dodatkowo zagrali bardzo dobrze. Potem dwa sety należały do naszego zespołu. W czwartym jednak częstochowianie wrócili do dobrej gry, jednak w tie-breaku to my okazaliśmy się lepsi. Uważam, jednak, że taka nierówna gra jest normalną sprawą po takiej świątecznej przerwie - uważa Fin.
W zeszłym sezonie oba zespoły spotkały się ze sobą w wielkim finale, po którym ze złotych "krążków" cieszyli się bełchatowianie. W tym sezonie rzeczywistość jest już jednak zgoła odmienna i po przemeblowaniu kadrowym, "Akademicy" znajdują się w dolnej części tabeli. Mimo to, Heikkinen nadal twierdzi, że bez względu na wszelkie okoliczności, w Hali Polonia zawsze jest ciężko o punkty. - Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i takie było. Tutaj zawsze gra się bardzo trudno - kończy fiński środkowy.