Pierwsza partia potyczki pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią Rzeszów zapowiadała wyrównane i pełne emocji spotkanie. Żadna z drużyn nie mogła uzyskać bezpiecznej przewagi, a set rozstrzygnął się dopiero po pełnej nerwów końcówce, którą na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze. Inaugurująca partia zakończyła się triumfem gospodarzy 33:31.
[ad=rectangle]
Jednak dla licznie zgromadzonej w jastrzębskiej hali publiczności był to ostatni powód do radości. W kolejnych odsłonach rzeszowianie szybko uzyskiwali zaliczkę nad rywalami i kontrolowali przebieg rywalizacji. - Cieszymy się z tego zwycięstwa. Jak zawsze w Jastrzębiu grało nam się trudno. Nie powinienem tak mówić, ale cieszę się z porażki w pierwszym secie, bo zaczęliśmy bardzo niemrawo i ta porażka wpłynęła na naszą ambicję i większą determinacją do gry. Te kolejne trzy wygrane sety były konsekwencją przegranej w pierwszej partii, którą przegraliśmy na własne życzenie po ogromnej liczbie nieudanych serwisów - powiedział po zakończeniu pojedynku Andrzej Kowal.
To właśnie zagrywka w pierwszej odsłonie była największą bolączką rzeszowian. Łącznie w tym elemencie popełnili osiem błędów, a jastrzębianie zanotowali tylko cztery nieudane serwisy. W kolejnych setach rzeszowianie nadal podejmowali ryzyko w polu serwisowym. Zaowocowało to ośmioma asami, ale też aż 21 błędami.
W zespole z Rzeszowa nie było słabych punktów. Nagrodę MVP spotkania otrzymał Fabian Drzyzga, bezbłędny w ataku był Piotr Nowakowski, który skończył wszystkie 9 ataków, a Jochen Schoeps zakończył mecz ze skutecznością na poziomie 60 procent. - Jesteśmy bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa na trudnym terenie. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, Jastrzębski Węgiel dobrze zagrał w pierwszej partii. Cieszy mnie to, że zespół dalej prezentował wysoki poziom, odskoczył rywalom. Uciekła nam końcówka czwartej partii, ale graliśmy konsekwentnie i równo przez całe spotkanie - przyznał Dawid Konarski.
Asseco Resovię Rzeszów 28 marca czeka pierwszy mecz w Final Four Ligi Mistrzów. Kapitan Pasów nie ukrywa, że jego zespół chciałby zakończyć półfinałową rywalizację przed wyjazdem do Berlina. - Po awansie do Final Four cały czas utrzymujemy koncentrację. Teraz mamy przed sobą piątkowy mecz, w którym chcielibyśmy zakończyć tę rywalizację i do Berlina jechać już z czystą głową. To będzie następny trudny mecz, ale damy z siebie wszystko, by zakończyć tę rywalizację w trzech meczach - zadeklarował Konarski.
Zdecydowanie ostrożniejszy w swoich deklaracjach jest szkoleniowiec Asseco Resovii, który mimo prowadzenia z Jastrzębskim Węglem 2:0, nie czuje się jeszcze pewny udziału w finale PlusLigi. - Prowadzimy 2:0, ale nie takie wyniki się odwracało. Jestem bardziej ostrożny i wiem, że kolejne spotkanie w Rzeszowie będzie dla nas trudne. Zrobiliśmy, co mogliśmy, ale to jeszcze nie koniec rywalizacji - stwierdził szkoleniowiec Asseco Resovii.