Poza kadrą meczową gospodarzy znaleźli się Dawid Konarski i Łukasz Perłowski. W ekipie gości zabrakło Igora Grobelnego i Bartłomieja Grzechnika.
Początek był bardzo wyrównany, oba zespoły grały punkt za punkt (8:7). Pikanterii meczowi dodawała gorąca atmosfera na trybunach. Po stronie gości dobre prezentował się Wojciech Żaliński. Resovia miała problemy z przyjęciem, a radomianie wykorzystywali każdą okazję do kontry (15:16). Lukas Kampa najtrudniejsze piłki wystawiał do Żalińskiego i Mikko Oivanena, ale rzeszowianie w ważnym momencie zagrali wyblokiem i doprowadzili do remisu. Przy piłce setowej punkt z zagrywki zdobył Żaliński i Czarni byli na prowadzeniu (23:25).
[ad=rectangle]
Wojskowi nie spuszczali z tonu do pierwszej przerwy technicznej drugiej partii. Po dwóch blokach Piotra Nowakowskiego na Michale Ostrowskim i Oivanenie, rzeszowianie mieli dwa "oczka" przewagi (8:6). Mimo lepszego wyniku, Andrzej Kowal musiał zmienić słabo grających Marko Ivovicia, Dawida Dryję i Paula Lotmana odpowiednio na Rafała Buszka, Russella Holmesa i Nikołaja Penczewa. Więcej długich akcji wygrywały Pasy, ale na nieszczęście dla gospodarzy falowała gra Jochena Schoepsa (16:15). Resovia nie potrafiła zwiększyć dystansu, więc widzowie znów byli świadkami gry na przewagi. W niej sytuacyjnej piłki nie skończył Oivanen i wicemistrzowie Polski doprowadzili do wyrównania (26:24).
Trzecia odsłona nie różniła się niczym od poprzednich. Minimalne prowadzenie rzeszowian było udziałem mocnej zagrywki Penczewa (7:6). Dobrze do gry wprowadził się Buszek. Po drugiej stronie siatki nie było półśrodków. Czarni w trudnych sytuacjach nie wstrzymywali ręki. Okres świetnej gry Oivanena i Dirka Westphala spowodował, że miejscowi byli w trudnej sytuacji (15:18). Rzeszowianie grali fatalnie, szczególnie w przyjęciu. Wojskowi po trzech setach mieli już zapewniony co najmniej punkt (19:25).
W czwartej partii podopieczni Roberta Prygla nie mieli już takiej skuteczności w ataku. Więcej pomyłek w ofensywie notował Oivanen, a jego zespół dopadła plaga zepsutych zagrywek (8:6). Fina od razu zmienił Bartłomiej Bołądź, a za Kampę wszedł Michał Kędzierski. Resovia kontrolowała wydarzenia na boisku (16:12). Szkoleniowiec Czarnych zdejmował z boiska podstawowych zawodników. Set bez historii, pewna wygrana gospodarzy (25:14).
Tie-breaka lepiej rozpoczęli goście, którzy mieli korzystny wynik po autowym ataku Buszka. Resovia po długiej akcji, którą znakomitym atakiem zakończył Penczew, objęła prowadzenie. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, bo po zbiciu Żalińskiego w lepszej sytuacji byli Czarni (7:8). O końcowym wyniku zadecydowały detale. W długiej wymianie zablokowany został Westphal. Resovia wygrała całe spotkanie 3:2 (15:12), ale straciła cenny punkt w PlusLidze.
Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom 3:2 (23:25, 26:24, 19:25, 25:14, 15:12)
Resovia: Drzyzga, Lotman, Nowakowski, Schoeps, Ivović, Dryja, Ignaczak (libero) oraz Penczew, Holmes, Buszek
Czarni: Kampa, Żaliński, Ostrowski, Oivanen, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Bołądź, Wachnik, Gutkowski
MVP: Piotr Nowakowski