Zawodniczki z Polski rozpoczęły spotkanie pewnie i spokojnie. Realizowały taktykę nałożoną im przez trenera Lorenzo Micelliego, by odrzucać zagrywką przeciwniczki od siatki i dać sobie szanse na swobodne rozgrywanie akcji. Nie było to jednak łatwe zadanie. Włoszki nie dawały się zgubić rozegraniom Izabeli Bełcik, przez co Atomówki musiały walczyć na siatce z równymi, wysokimi blokami (7:5).
[ad=rectangle]
Siatkarki z Sopotu nie przejmowały się tymi trudnościami i starały się kontynuować swoją grę. Na prawym skrzydle Katarzyna Zaroślińska robiła, co mogła w ataku, by uprzykrzyć życie konkurentkom, ale nawet jej "bomby" były podbijane przez niezwykle aktywną w defensywie Monicę de Gennaro. Z drugiej strony siatki zmorą dla blokujących sopocianek była Neriman Ozsoy. Turczynka raz po raz swoimi atakami zmuszała rywalki do wytężonej czujności w obronie i dokładała następne punkty do dorobku swojej drużyny (21:18). Grające jak z nut gospodynie nie wypuściły zwycięstwa w premierowej odsłonie ze swoich rąk. Autowa zagrywka Klaudii Kaczorowskiej zakończyła set (25:20).
Przegrana partia pozytywnie wpłynęła na sopocianki, które po zmianie stron od samego początku starały się kontrolować boiskowe wydarzenia (1:4). Na środku siatki bardzo dobrze radziły sobie Maja Tokarska i Brittnee Cooper. Stwarzały one niebezpieczeństwo dla Włoszek zarówno w ataku, jak i w bloku. Była to przewaga, której potrzebował PGE Atom Trefl Sopot. Mając w zapasie kilka "oczek" zawodniczki znad Bałtyku grały spokojniej i bardziej uważały na to, jak rozegrać kolejną akcję. Ich opanowanie i chłodne myślenie dało efekty. Nie mogąc złamać przyjezdnych, miejscowe zaczęły popełniać błędy jeden za drugim, co tylko napędzało Atomówki (15:22). Końcówka okazała się być szczęśliwa dla występującej w OrlenLidze ekipy. Precyzyjny atak Mai Tokarskiej dał 25. "oczko" sopociankom.
Podopieczne Nicoli Negro nie zamierzały długo dać się cieszyć rywalkom z ich małego zwycięstwa. Pomimo tego, że Atomówki zaliczyły dobre otwarcie seta po znakomitej grze na siatce Katarzyny Zaroślińskiej (1:4) szybko zaczęły tracić przewagę. Stało się to za sprawą grającej, jak natchniona Valentinie Fiorin. Przyjmująca kończyła niemalże wszystkie posyłane do niej piłki, bez względu na to, czy były one rozegrane czy sytuacyjne. Postawa tej siatkarki i jej skuteczność w ofensywie pozwoliły nie tylko na prawie natychmiastowe odrobienie strat, ale i na wysunięcie się na pięciopunktowe prowadzenie (15:10)! Chociaż sopocianki starały się znaleźć sposób na powstrzymanie tej "bombardierki" to nie mogły również lekceważyć drugiej z armat Imoco Volley Conegliano, czyli Neriman Ozsoy. Ten duet wspierany przez środkową Jenny Barrazę poprowadził do wygranej włoską drużynę (25:21).
Czwarty set okazał się być koncertem gry włoskiego teamu. Napędzane przez publiczność siatkarki grały z ogromną lekkością nie tracąc przy tymi ani trochę precyzji czy skuteczności. Widząc własną siłę i niemoc po stronie rywalek nie wahały się w natarciu i nie wstrzymywały ręki, chcąc zakończyć zwycięsko spotkanie (12:7). Bezradne wobec rozpędzonych Włoszek sopocianki chciały jeszcze zawalczyć o odrobienie punktów i zmniejszenie dzielącego zespoły dystansu. Była to jednak syzyfowa praca, bo boisko po stronie gospodyń sprawiało wrażenie zaczarowanego. Piłki atakowane przez Atomówki nie mogły dotknąć parkietu z przeciwnej strony siatki. Wszystkie one były podbijane i wyprowadzano z nich kontry, które w większości przypadków kończyły się punktami. W tej ostatniej partii drużyna z Polski została wręcz zdemolowana, zdołała ugrać tylko 13 "oczek".
Imoco Volley Conegliano - PGE Atom Trefl Sopot 3:1 (25:20, 21:25, 25:21, 25:13)
Imoco Volley Conegliano: Fiorin, Adams, Katić, Ozsoy, Nikołowa, Barazza, de Gennaro (libero) oraz Barcellini, Boscoscuro.
PGE Atom Trefl Sopot: Tokarska, Leys, Bełcik, Efimienko, Kaczorowska, Zaroślińska, Durajczyk (libero) oraz Kaczmar, Cooper, McClendon.