Roberto Santilli nie zdziałał cudów, Tygrysy poskromione - relacja z meczu MKS Banimex Będzin - Jastrzębski Węgiel

Kibice beniaminka liczyli, że nowy trener odmieni ich zespół. Jednak Roberto Santilli przebywa z zespołem na tyle krótko, że nie zdołał jeszcze zdziałać cudów. Będzinianie przegrali z jastrzębianami.

Po porażce w Bydgoszczy funkcję pierwszego trenera MKS-u Banimex Będzin przestał pełnić Damian Dacewicz, a zastąpił go Roberto Santilli, dla którego pojedynek z Jastrzębskim Węglem był debiutem w nowej roli. Przedmeczowe emocje podgrzewał fakt, że Santilli był kiedyś szkoleniowcem ekipy z Jastrzębia-Zdroju.
[ad=rectangle]
Trener zdążył odbyć z nowym zespołem kilka treningów, a jego rękę było widać już w wyjściowym ustawieniu, Włoch zrezygnował z gry na dwóch libero i tak Marcin Mierzejewski został zgłoszony do pojedynku jako przyjmujący. Zdecydowanymi faworytami konfrontacji byli jastrzębianie, jednak gospodarze - po początkowych kłopotach - zdołali dojść rywali i nawiązać wyrównaną walkę (9:8). Ekipa przyjezdnych starała się złapać bezpieczny dystans od beniaminka, lecz w newralgicznych momentach będzinianie wzmacniali zagrywkę i atak.

Gdy podopieczni Roberto Piazzy zagrali serią skutecznych bloków przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Do dobrej gry w bloku dołożyli również zagrywkę oraz atak (13:20). Ta sześciopunktowa seria Jastrzębskiego Węgla rozstrzygnęła losy premierowej partii.

Pierwsze akcje drugiego seta układały się pod dyktando gości, lecz ponownie Zagłębiacy nie pozwolili im na wypracowanie wysokiej przewagi w początkowej fazie odsłony (8:9). Po błędach rywali w ataku objęli nawet prowadzenie, a przy stanie 12:10 Roberto Piazza zdecydował się wziąć czas. Niedokładności w grze Tygrysów sprawiły, że gra stała się bardziej jednostronna, a stroną przeważającą znowu byli jastrzębianie (14:17). Przyjezdni osiągnęli pięciopunktowe prowadzenie, które ułatwiło im odniesienie pewnego triumfu.

Trzeci set był ostatnią szansą dla będzinian, a wyjściowym składzie za Miłosza Hebdę pojawił się Michał Żuk. Mimo że początkowo wynik oscylował w okolicach remisu, to lepiej wyglądała gra jastrzębian, którzy popełniali zdecydowanie mniej błędów niż ich przeciwnicy. Trener Santilli starał się odmienić postawę swoich podopiecznych, dokonując zmiany na pozycji rozgrywającego, w wyniku której na boisku pojawił się Tomasz Kowalski.

Nie pomagały ani zmiany, ani wskazówki udzielane na czasach. Podopieczni Santilliego prezentowali się słabiej od rywali i zanosiło się na trzecią wysoko wygraną przez jastrzębian partię. Tuż przed drugą przerwą techniczną na parkiet wrócił zarówno Hebda, jak i Jakub Oczko. Po skutecznych kontrach Mikołaja Sarneckiego i Macieja Pawlińskiego na tablicy pojawił się wynik 15:19, a po asie Oczko wróciły nadzieje na przechylenie szali zwycięstwa na stronę MKS-u. Jednak Jastrzębski Węgiel skutecznie ugasił wszelką nadzieję i pokonał Tygrysy do 21.

MKS Banimex Będzin - Jastrzębski Węgiel 0:3 (19:25, 19:25, 21:25)

MKS Banimex: Oczko, Sarnecki, Gaca, Hunek, Pawliński, Hebda, Milczarek (libero) oraz Mierzejewski, Żuk, Kowalski.

Jastrzębski: Masny, Łasko, Pajenk, Czarnowski, Gierczyński, Quesque, Wojtaszek (libero) oraz Kosok, Popiwczak, Malinowski.

MVP: Michał Masny (Jastrzębski Węgiel)

Komentarze (11)
avatar
Paski
3.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bedzin to najslabsza druzyna ligi i nawet nie ma tam mlodych zawodnikow , ktorzy by sie tam ogrywali (chyba ze ktos traktuje jako talent Hebde). Nie wierze ze JW czy Resovia nie wyp. by mlodych Czytaj całość
avatar
Basil
3.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety Jastrzębianie stracili Bartmana, który ma poddać się operacji a następnie pauzować ok 3 - 5 tygodni. Nic dziwnego, że Quesque wciąż nie nadaje się do gry na najwyższym poziomie - dziwn Czytaj całość
avatar
rbk17
2.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten Sarnecki to naprawdę fatalny wybór Bedzina na atak, to nie jest zawodnik na Plusligę. Chyba lepiej by zrobili jakby wzięli jakiegoś anonimowego juniora. 
avatar
Eroll
2.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ten Sarnecki to niezły jeździec bez głowy. Pomyślunku tam nie zastaniesz. 
avatar
gogo
2.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A kto w tym Będzinie ma grać, jak taki Hebda nie ma zupełnie siły a Sarneckiemu brakuje głowy. Jeden jest zbudowany i atakuje jak dziewczynka a drugi wali tylko w blok.Prawdę mówiąc w I-lidze s Czytaj całość