Kay van Dijk: Doceniam zaufanie ze strony trenerów

- Nie ma czasu na odpoczynek, ani na większą ilość treningów. Cieszę się jednak, że ciągle nabieram pewności w swojej grze - skomentował zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Sobotnie spotkanie kędzierzynian przeciwko Cerrad Czarni Radom było dotychczas ich najlepszym występem w obecnym sezonie. Drużyna Sebastiana Świderskiego zaimponowała w nim mądrą i konsekwentną grą na pełnym dystansie. Holenderski atakujący również spisał się nieco lepiej niż w kilku poprzednich meczach. Na generalną ocenę jego występu w sporym stopniu rzutuje jednak słaby początek trzeciego seta, kiedy to po serii kilku nieskończonych akcji został zmieniony przez Dominika Witczaka.
[ad=rectangle]
- Na pewno zagraliśmy przeciwko Czarnym bardzo dobre spotkanie. Byliśmy świetnie zorganizowani w grze na linii blok-obrona, nie popełnialiśmy wielu błędów na zagrywce i cały czas wywieraliśmy na rywalach presję. Co do mnie osobiście, ciągle muszę jeszcze szukać właściwego rytmu z Pawłem Zagumnym. Powoli wszystko idzie w dobrym kierunku. Można zauważyć w naszej grze postęp, raz mniejszy, raz większy, ale drużyna gra coraz to lepiej. W starciu z Czarnymi każdy z nas dobrze wykonywał to, za co był odpowiedzialny na boisku. Asekurowaliśmy nawzajem swoje ataki i nie robiliśmy tak wiele głupich błędów, jak to miało miejsce wcześniej. To była duża różnica między obecną ZAKSĄ a tą z początku sezonu - wytłumaczył Kay van Dijk.

Pomimo wielu niezbyt udanych występów, gigant z Holandii (215 cm wzrostu) konsekwentnie cieszy się bardzo dużym kredytem zaufania od swojego trenera. W ostatnich czterech kolejkach to właśnie on za każdym razem rozpoczynał mecz w wyjściowej szóstce. Ani razu nie udało mu się jednak przebywać na parkiecie od pierwszej do ostatniej akcji pojedynku.

- Naprawdę doceniam zaufanie ze strony trenerów. Mecze przeciwko AZS Politechnice Warszawskiej i Indykpolowi AZS Olsztyn były bardzo trudne, ponieważ program gier jest niezmiernie napięty. Nie ma czasu na odpoczynek ani na większą ilość treningów, co pozwoliłoby stawiać kolejne kroki naprzód. Jestem przyzwyczajony do trenowania przez cztery bądź pięć dni w tygodniu, a następnie rozgrywania meczu. Cieszę się jednak, że ciągle nabieram pewności w swojej grze. Zawsze kiedy jestem na parkiecie, daję z siebie wszystko. Nawet jeśli mi nie idzie, mam godnego zmiennika. To bardzo ważne, że gramy jako drużyna - wyjaśnił 30-letni bombardier ZAKSY.

W ekipie z Kędzierzyna-Koźla utworzyła się mała holenderska kolonia, składająca się, obok van Dijka, z Nimira Abdel-Aziza oraz Dicka Kooy'a. Atakujący podkreśla, że w nowym otoczeniu czuje się bardzo dobrze.

- Oczywiście, łatwiej jest wyluzować się i wejść do drużyny, kiedy znajdują się w niej osoby, które znasz nieco dłużej niż pozostałych. Jednakże my, Holendrzy, jesteśmy otwartymi ludźmi, więc rozmawiamy także z innymi zawodnikami. Mam kontakt z Brazylijczykiem Lucasem Lohem, z Ukraińcem Jurijem Gladyrem, a także z polskimi siatkarzami. Jest tu kilku graczy, którzy reprezentują barwy ZAKSY już od kilku lat. Jeśli uda nam się wszystko odpowiednio połączyć, co ciągle staramy się czynić, będzie dobrze - zakończył van Dijk.

Źródło artykułu: