Obie passy podtrzymane - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cerrad Czarni Radom

Kędzierzynianie pewnie pokonali podopiecznych Roberta Prygla 3:0. Dla Trójkolorowych była to czwarta ligowa wygrana z rzędu, natomiast radomianie przegrali czwarty kolejny pojedynek na wyjeździe.

Michał Ruciak - to właśnie on już od pierwszych akcji pokazał, co znaczy prawdziwy kapitan. Radomianie nie potrafili znaleźć żadnej recepty na powstrzymanie jego licznych ataków, jak również nie radzili sobie z posyłanymi przez niego mocnymi zagrywkami. Kiedy ZAKSA prowadziła już 9:5, miał on już na swoim koncie aż pięć punktów! Przyjmującego doskonale wspierał w defensywie libero Paweł Zatorski, prezentujący się w grze obronnej jak w transie.
[ad=rectangle]
Kędzierzynianie mocno cisnęli rywali swoją urozmaiconą zagrywką, sprawiając gościom z Radomia kłopoty zarówno floatami, jak i mocnymi "bombami". Podopieczni Roberta Prygla byli kompletnie bezradni, ponieważ z tyłu niepodzielnie rządziła para Ruciak-Zatorski, natomiast w ofensywie raz po raz nękał ich duet Dick Kooy - Kay van Dijk (18:9). Przyjezdnych do boju na moment poderwał rezerwowy Mikko Oivanen, ale różnica punktowa na koniec pierwszego seta nie uległa żadnej zmianie. Gospodarze wygrali go 25:16.

Drugą partię radomianie rozpoczęli już w ustawieniu właśnie z fińskim atakującym. Roszada ta nie okazała się złym pomysłem, ponieważ spisywał się on lepiej niż Bartłomiej Bołądź. Główną siłą napędową gości na początku tej odsłony był jednak Jakub Wachnik. To przede wszystkim jego udane akcje pozwoliły Czarnym wygrywać na pierwszej przerwie technicznej 8:7.

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla cały czas zachowywali jednak kontakt z rywalem, nie pozwalając mu na wypracowanie większej przewagi, aż wkrótce sami zaczęli przejmować inicjatywę. Fragment ich lepszej gry rozpoczął się od dwóch obronionych ataków Wachnika, a następnie dopełniły go skuteczne obicia bloku przez Van Dijka oraz nieprzyjemne szybujące zagrywki Kaźmierczaka. W dodatku po stronie przyjezdnych błędy własne popełnili Wojciech Żaliński oraz Oivanen, dzięki czemu ZAKSA nie po raz pierwszym w meczu wypracowała sobie cztery punkty przewagi (16:12).

Radomscy zawodnicy zdołali jednak przebudzić się tuż po drugiej przerwie technicznej, wyrównując na 16:16 po serii mocnych serwisów Lukasa Kampy. Od tej pory obie ekipy toczyły wyrównaną walkę aż do samego końca seta. Minimalnie lepsi okazali się w niej kędzierzynianie, którzy mieli po swojej stronie skarb w postaci Kooy'a. Holender zakończył wszystkie najważniejsze posłane do niego wystawy, w tym także tą ostatnią, która przypieczętowała triumf miejscowych 25:22.

Trzecia odsłona rozpoczęła się w bardzo podobny sposób jak poprzednia. Ponownie minimalną inicjatywę szybko przejęli Czarni, przede wszystkim za sprawą dobrze dysponowanego Oivanena. Po drugiej stronie siatki moment słabszej postawy dopadł z kolei Van Dijka, którego zastąpił Dominik Witczak. Mimo wszystko, w pierwszej połowie tego seta główną rolę na parkiecie hali Azoty odgrywał reprezentant Finlandii, który w ogromnej mierze przyczynił się do prowadzenia swojej drużyny 13:11.

Kędzierzynianie przystąpili do odsieczy za sprawą Ruciaka. Jego sprytny plas oraz as serwisowy doprowadził do stanu 15:15, a najważniejsze akcje meczu ZAKSA rozstrzygnęła na swoją korzyść blokiem. Najpierw Kooy dwukrotnie zatrzymał Oivanena, zaś kilka minut później takim samym wyczynem popisał się Jurij Gladyr, powstrzymując uderzającego z lewego skrzydła Żalińskiego (25:20).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:16, 25:22, 25:20)

ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Kooy, Van Dijk, Ruciak, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Witczak, Rejno

Czarni: Bołądź, Pliński, Grzechnik, Żaliński, Wachnik, Kampa, Kowalski (libero) oraz Westphal, Ratajczak, Kędzierski, Gutkowski, Oivanen

MVP: Dick Kooy (ZAKSA)

Źródło artykułu: