Radomianie postraszyli, ale komplet punktów zostaje na Śląsku - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - Cerrad Czarni Radom

Podobnie jak w niedzielnym meczu z Asseco Resovią, Cerrad Czarni Radom postawili dzielny opór, ale nie byli w stanie sprawić niespodzianki i przegrali z Jastrzębskim Węglem 1:3.

Choć pojedynek rozpoczął się od dwupunktowej przewagi przyjezdnych, to błędy własne Cerrad Czarnych, a także ofiarne obrony jastrzębian spowodowały, że na pierwszej przerwie technicznej to drużyna ze Śląska prowadziła 8:3. Z każdą kolejną akcją gospodarze coraz bardziej kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Radomianie mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki, co przełożyło się na niską skuteczność w ataku. Gdy Michał Masny "upolował" Adama Kowalskiego, było już 13:5. Wówczas Robert Prygiel poprosił o przerwę. Na niewiele się ona zdała, bowiem przeciwnicy cały czas mieli osiem "oczek" przewagi. Bardzo dobre zawody rozgrywał Masny, który wykorzystywał każdą opcję w ataku. W końcówce podopiecznym Roberto Piazzy przydarzył się wprawdzie słabszy moment, ale dystans był tak duży, że Jastrzębski Węgiel z powodzeniem rozstrzygnął premierową odsłonę na swoją korzyść.
[ad=rectangle]  
Po zmianie stron walka była o wiele bardziej wyrównana (7:7). Na skuteczne akcje Zbigniewa Bartmana i Michała Łasko starał się odpowiedzieć Bartłomiej Bołądź, jednak tym razem młody atakujący nie miał zbyt dobrego dnia. Jego miejsce zajął więc Mikko Oivanen. Zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju w połowie partii ponownie "odskoczyli" na kilka punktów. Po efektownych zbiciach Alena Pajenka miejscowi prowadzili 16:11. Szkoleniowiec Wojskowych zaczął rotować składem, jednak wszyscy radomscy przyjmujący mieli ogromne problemy z serwisami przeciwnika. W decydującym momencie dzięki udanym zagraniom Oivanena oraz Bartłomieja Grzechnika Cerrad Czarni zmniejszyli straty do trzech punktów (21:18), jednak ekipa ze Śląska ponownie rozstrzygnęła końcówkę na swoją korzyść.

Początek trzeciego seta miał identyczny przebieg, ale po pierwszej przerwie technicznej to radomianie przejęli inicjatywę. Wreszcie fiński atakujący zaczął się prezentować zgodnie z oczekiwaniami, był pewnym punktem swojej drużyny w ataku (9:12). Przyjezdni nie ustrzegli się jednak błędów, a po kolejnej wykorzystanej przez Krzysztofa Gierczyńskiego kontrze Jastrzębski Węgiel zdobył trzy "oczka" w jednym ustawieniu. Od tego momentu gra toczyła się w zasadzie punkt za punkt, rozpoczęła się ostra wymiana ciosów: Oivanena z jednej oraz Łasko i Bartmana z drugiej. Pomyłka przyjmującego w ataku przedłużyła nadzieje zawodników z Mazowsza na dobry wynik.

Partię numer cztery lepiej otworzyli miejscowi, którzy po błędach Cerrad Czarnych prowadzili 3:0. Dzięki dobrym zagrywkom Oivanena udało się jednak doprowadzić do remisu po 5. Kolejne wymiany były zacięte, ale od stanu 8:7 podopieczni Roberta Prygla znowu zaczęli popełniać błędy i nie skończyli czterech kolejnych ataków. Nadzieje gości odżyły, gdy Lukas Kampa popisał się asem serwisowym, a Grzechnik świetnie wyczekał na siatce na Bartmana (13:11). Cóż z tego, skoro Wojskowi sami utrudniali sobie sytuację, psując kolejne zagrywki. Z takiego prezentu nie mogli nie skorzystać siatkarze Jastrzębskiego Węgla. As serwisowy Zbigniewa Bartmana zakończył całe spotkanie.

Jastrzębski Węgiel - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:19, 25:22, 26:28, 25:20)
Jastrzębski:

Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Bartman, Czarnowski, Popiwczak (libero) oraz Filippov, Malinowski, Kańczok

Czarni: Kampa, Żaliński, Grzechnik, Bołądź, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Oivanen, Wachnik, Ratajczak

MVP: Michał Łasko

Źródło artykułu: