Asseco Resovia Rzeszów zrewanżowała się mistrzom Czarnogóry za ubiegłoroczne porażki. Rzeszowianie, mimo słabego początku wtorkowego pojedynku, odrobili straty w pierwszej partii. W kolejnych setach podopieczni Slobodana Boskana nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z Pasami.
[ad=rectangle]
- Zaczęliśmy bardzo dobrze, tak jak się spodziewaliśmy. Prowadziliśmy pięcioma punktami. Potem na zagrywkę wszedł Paul Lotman i zaczęła się seria. Po utracie tylu punktów z rzędu, trudno było nam się otrząsnąć i wrócić do swojej gry. Resovia to bardzo silny zespół. Jeśli choć na chwilę się jej odpuści, to potem ona to wykorzystuje - mówi Vojin Cacić.
24-latek zagrał dużo słabiej niż przed rokiem, kiedy to razem z Marko Bojiciem i Aleksandarem Miniciem był czołową postacią drużyny. Zawiódł także drugi z przyjmujących, Yosleyder Cala. - Mieliśmy słabe przyjęcie, ale bardzo źle zagraliśmy w ataku. Musimy to poprawić. Przyjmujący nie mogą grać z 20-25 procentami w ataku. Tak nie da się wygrać z takim zespołem jak Resovia - przyznaje Czarnogórzec.
Przed sezonem spekulowało się, że urodzony w Barze zawodnik jest w kręgu zainteresowań wicemistrzów Polski. - Słyszałem, że spekulowało się o moim przejściu do Resovii. To były jednak plotki, żadnej oficjalnej oferty nie dostałem - oznajmił Cacić.