Po sukcesie w Ankarze, gdzie Jastrzębski Węgiel osiągnął historyczny dla klubu brązowy medal Ligi Mistrzów, musiał wrócić do ligowej rzeczywistości. Zadanie wydawało się łatwe - wystarczyło postawić kropkę nad "i" w trzecim spotkaniu pierwszej fazy play-off z Cerrad Czarnymi Radom. To zadanie udało się zrealizować w stu procentach, bowiem podopieczni Lorenzo Bernardiego zwyciężyli bardzo pewnie, bez straty seta.
Czy Michałowi Kubiakowi ciężko było powrócić na parkiety PlusLigi? - Na pewno jest to inny poziom adrenaliny, inny poziom odczuć - podkreślił. - Czy trudno? Jesteśmy profesjonalistami i płacą nam za to, żebyśmy podchodzili do spotkań ligowych na sto procent. Tak też podeszliśmy i jesteśmy zadowoleni z tego, że znaleźliśmy się w półfinale - zaznaczył.
Cztery ostatnie pojedynki pomiędzy beniaminkiem a jastrzębianami - trzy w fazie play-off i jeden w turnieju finałowym Pucharu Polski - nie przyniosły zbyt wielu emocji. Ekipa ze Śląska zapomniała więc już o dwóch starciach w rundzie zasadniczej, w których Czarni sprawili jej duże problemy. - Z drużyną z Radomia gra się bardzo ciężko. Jej zawodnicy zagrywają bardzo dobrze - przyznał reprezentacyjny przyjmujący.
Co okazało się więc kluczem do sukcesu w piątkowym meczu? - Wytrzymaliśmy ich opór w polu serwisowym. Jeżeli wychodzimy odpowiednio skoncentrowani, z takim nastawieniem, z jakim powinniśmy rozpoczynać mecz, to bardzo trudno się z nami gra - nie ukrywał.
W ścisłym finale Ligi Mistrzów Kubiak liczył na zwycięstwo Biełogorie Biełgorod. Tak też się stało. - Myślę, że wszyscy obstawiali zwycięstwo Biełgorodu. To jest jeden z lepszych, o ile nie najlepszy klub na świecie. Ma wspaniałych zawodników, Tietiuchin tylko potwierdził, że nawet w wieku czterdziestu lat można grać na bardzo wysokim poziomie - skomentował.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!