Jak można nie doceniać Giby? - wywiad z Garretem Muagututią, siatkarzem Transferu Bydgoszcz

Nowy przyjmujący Transferu w rozmowie z naszym portalem opowiada m.in. o kulisach przejścia do drużyny znad Brdy, polskim klimacie oraz swoich siatkarskich idolach.

Piotr Dobrowolski: Spotkanie z Resovią przegraliście bardzo gładko, ale twój pierwszy mecz w barwach Transferu, przeciwko Czarnym, wyglądał zupełnie inaczej...

Garret Muagututia: To był świetny pojedynek w naszym wykonaniu, odnieśliśmy przecież pewne zwycięstwo. Ciężko pracuję z drużyną, poznaję ją, zawodników i sztab szkoleniowy. Bardzo lubię wszystkich chłopaków, widać, że tworzymy razem ciekawy zespół.

Znałeś któregoś z siatkarzy występujących na polskich parkietach, poza kolegą z kadry Stanów Zjednoczonych, Carsonem Clarkiem?

- Tylko jego. Znamy się już od dłuższego czasu, ponad trzy lata, głównie ze zgrupowań reprezentacji. Nigdy wcześniej z nim nie grałem, ale mieliśmy kontakt wiele razy. Poza nim, nie znałem żadnego innego zawodnika z mojej nowej drużyny.

Co skłoniło cię do tego, żebyś przyszedł do klubu z Bydgoszczy?

- Paul Lotman, mój bardzo serdeczny kolega, opowiadał mi dużo o polskiej lidze, o tym, że jest pod jej wrażeniem. Zachwalał, wypowiadając się na jej temat w samych ciepłych słowach. Mówił o tym, jak mu się tutaj żyje. Kiedy otrzymałem szansę występów w klubie z Bydgoszczy, nie wahałem się praktycznie w ogóle.

Jakie były kulisy twojego transferu do Polski?

- Ostatnio przebywałem w Turcji, ale klub, w którym miałem grać [Konak Belediye - przyp.red.], rozpadł się i przestał funkcjonować. Wróciłem do Stanów Zjednoczonych. W tym czasie mój agent rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy dla mnie. Skontaktował się z Transferem, wysłałem swoje CV, a wtedy jego przedstawiciele zaproponowali mi podpisanie kontraktu.

Zdążyłeś już choć trochę poznać Bydgoszcz?

- Jestem tutaj od dwóch tygodni, więc nie wiem zbyt dużo, nie miałem jeszcze okazji poznać miasta. Z tego, co jednak zdążyłem zaobserwować, jest fajne i przyjazne, może czasami za wcześnie jest zbyt ciemno, wolę zdecydowanie więcej słońca, ale nie ma co narzekać (uśmiech). W najbliższych dniach zamierzam pozwiedzać Bydgoszcz w wolnej chwili.

W twoich rodzinnych stronach panuje więc zdecydowanie inny klimat?

- O tak. Jestem z Kalifornii. Kiedy przebywam w domu, jestem bardzo opalony. Przyjazd do Europy o tej porze roku oznaczał dla mnie drastyczną zmianę klimatu, ochłodzenie.

Póki co, na ujemne temperatury i padający śnieg nie możesz narzekać...

- Zgadza się, na razie zima jest bardzo łagodna. Dobrze ją znoszę. Ostatnie temperatury w ogóle nie pokazują tego, że jest to najzimniejsza pora roku w Polsce.

Dla Amerykanina (nr 17) mecz w Radomiu był absolutnym debiutem w barwach Transferu
Dla Amerykanina (nr 17) mecz w Radomiu był absolutnym debiutem w barwach Transferu

Jak to się stało, że grasz w siatkówkę?

- Trenowałem wcześniej koszykówkę. Musiałem jednak na coś postawić, na coś się zdecydować i wybór padł na siatkówkę. Z kolei większość mojej rodziny grała bądź aktualnie gra w futbol.

Przez jaki okres czasu godziłeś obie dyscypliny?

- Dwanaście lat. Koszykówkę i siatkówkę jednocześnie trenowałem do osiemnastego roku życia.

Podobnie robi większość Amerykanów...

- Jesteśmy usportowionym narodem. Wielu ludzi trenuje nasze krajowe dyscypliny, czyli koszykówkę, baseball i futbol. Często godzą ze sobą dwie lub nawet więcej z nich, lecz gdy osiągają pewien wiek, muszą postawić na jedną dziedzinę.

Jako reprezentacja osiągacie bardzo dobre wyniki, wysokie lokaty niemal na wszystkich światowych imprezach. Dlaczego więc siatkówka jest tak mało popularnym sportem w USA?

- Nie wiem dlaczego tak jest. Wielokrotnie się nad tym zastanawiałem, ale przegrywamy ze wspomnianymi wcześniej narodowymi dyscyplinami. My, jako siatkarze, swoimi wynikami oraz działalnością poza boiskiem staramy się to zmienić i popularyzować siatkówkę wśród społeczeństwa. M.in. dlatego zdecydowałem się przyjechać do Polski, gdzie ten sport jest szalenie popularny. Ze Stanami może jest tak dlatego, że koszykówka, baseball i futbol zostały wymyślone wcześniej.

Twoje najmocniejsze elementy to...

- Przyjęcie i blok. Mocny czuję się w atakach z szóstej strefy. Generalnie ofensywa i zagrywka nie są moimi wiodącymi elementami, muszę nad nimi pracować.

Zdążyłeś już trochę poznać Transfer. Na co, według ciebie, stać tę ekipę w bieżącym sezonie?

- Naszym głównym założeniem jest wejście do fazy play-off. Teraz chodzi jednak przede wszystkim o to, aby poprawić naszą dyspozycję i aby szła ona w górę. Na tym najpierw musimy się skupić, a dopiero po osiągnięciu dobrych wyników możemy myśleć o czymś więcej.

Kto jest twoim idolem, na kim się wzorujesz?

- Lubię brazylijskich zawodników, wzoruję się na nich. Dante, ale parę lat temu, kiedy był młodszy i bardzo szybki na boisku, Giba - jak można nie doceniać tego gościa i się na nim nie wzorować? Z amerykańskich siatkarzy bardzo cenię Claytona Stanleya. Będąc dzieckiem, podziwiałem go i oglądałem jego występy w telewizji, a teraz mogę się z nim spotkać przy okazji zgrupowań reprezentacji. To niesamowite!

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (1)
avatar
Pasażer
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobre wzmocnienie Transferu, coś czuję, że nie raz uratuje nam skórę.