Draft i salary cup to filary amerykańskiej NBA. Pierwsze z rozwiązań polega na tym, że kluby wybierają młodych, zdolnych zawodników, a im słabszy klub, tym lepszych może zakontraktować. Salary cup to limit, jaki dany klub może wydać na pensje dla swoich zawodników. Jeżeli chce wydać więcej, za każdego dolara przeznaczonego na pensje, do kasy NBA może odprowadzić kolejnego, finansując tym samym pośrednio biedniejsze kluby.
Oba te rozwiązania sprawiają, że liga NBA jest niezwykle wyrównana. W Polsce wciąż istnieją duże dysproporcje między najbogatszymi, a tymi walczącymi w ligowym ogonie. Kontrowersje budzą także dokonywane przez kluby transfery.
- Nikt mi nie powie, że Kurek rozwinie się w Skrze. A przecież on czy Marcin Możdżonek to przyszłość kadry - mówił były już trener reprezentacji Polski Raul Lozano w odpowiedzi na transfery tych zawodników do Skry Bełchatów. Kurek i Bąkiewicz wystąpili co prawda w inauguracyjnym meczu z Treflem Gdańsk, ale na boisku nie pojawiali się Jarosz czy Możdżonek. Kiedy jednak dojdzie do meczów o najwyższą stawkę, młodzież z pewnością usiądzie na ławce. Niektórzy mają do Skry pretensje o takie postępowanie, ale z drugiej strony, jeżeli klub chce powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu (mistrzostwo Polski, Final Four Ligi Mistrzów), musi dysponować szeroką i wyrównaną kadrą. Działacze bełchatowskiej drużyny odpierają zarzuty, zgadzając się jednak, że liga powinna być bardziej wyrównana. - Ale na razie to niech inne kluby dorównują do nas w górę, a nie próbują ciągnąć nas dół - mówi prezes Konrad Piechocki.
Na braku jakichkolwiek ograniczeń przy kontraktowaniu zawodników w tym sezonie bardzo ucierpiał częstochowski AZS, tracąc niemal połowę składu na rzecz Asseco Resovii. Dyrektor sportowy klubu Ryszard Bosek na razie nie widzi jednak możliwości wprowadzenia podobnych ograniczeń jak w NBA, w lidze polskiej. - Najpierw musimy mieć znacznie większą grupę klubów, które będą w stanie zapewnić zawodnikom dobre warunki - wyjaśnia. Były trener kadry Ireneusz Mazur jest zwolennikiem wprowadzania regulacji, ale na szerszą skalę. - Choćby jeśli chodzi o wiek zagranicznych graczy, których sprowadzamy - argumentuje.
Czy rozwiązania rodem z NBA mają szansę zaistnieć w Polsce? - Nie sądzę, byśmy byli w stanie przeforsować zapisy o salary cap, ale nad draftem pracujemy. Za dwa lata będziemy gotowi wprowadzić go w życie. Wówczas taki zawodnik jak Kurek nie mógłby odejść z Kędzierzyna, bo kontrakt podpisałby tam na trzy lata - mówi szef ligi Artur Popko.