Inwestycja w przyszłość polskiej siatkówki - rozmowa z Jackiem Grabowskim, prezesem Impel Volleyball S.A.

Skład Impela Wrocław w porównaniu z poprzednim sezonem Orlen Ligi ulegnie zdecydowanym zmianom. Do zespołu trafiło sześć nowych zawodniczek, ale odeszła też m.in. znakomita Serbka, Maja Ognjenović.

Artur Długosz: Sześć nowych zawodniczek będzie grało w Impelu Wrocław. Jak pan ocenia te siatkarki, które udało się sprowadzić do drużyny?

Jacek Grabowski: Przede wszystkim myślę, że słuszny był klucz do tych transferów. Chodziło o to, żeby otoczyć się i sprowadzić zawodniczki, którym będzie zależało na tym, aby reprezentować drużynę Impela Wrocław - z różnych względów. Tak też się dzieje. Te siatkarki, które trafiły do naszego zespołu, to wszystkie chciały reprezentować barwy Impela Wrocław. Udało się skompletować skład, który chce ze sobą razem występować na boisku - to jest bardzo ważne. A po drugie, doszły do nas zawodniczki bardzo dobre, dobrze wyszkolone, utytułowane, potrafiące grać i z dużymi osiągnięciami. Wiele, wiele zalet można wymieniać - powiedzmy poza dwiema, które z kolei są bardzo utalentowane. Mówię w tym miejscu o Magdzie Gryce i Agnieszce Kąkolewskiej. To są dziewczyny, które na pewno będą mogły się tutaj dużo nauczyć. Uważam, że to też jest tak naprawdę bardzo ważny aspekt budowy każdego zespołu. Powinniśmy mieć również i taki cel, aby przygotowywać takie zawodniczki do gry na najwyższym poziomie.

Impel to teraz mieszanka doświadczonych zawodniczek z tymi młodymi, ale jednak troszkę bardziej z nastawieniem na młodość i potencjał do wykorzystania w przyszłości.

- Na pewno. Agnieszka Kąkolewska i Magda Gryka są to zawodniczki o ogromnym potencjale i już teraz dużo potrafiące. Na pewno jest to jednak inwestycja na przyszłość - tak naprawdę także polskiej siatkówki. Magda Gryka, pomimo że wychowała się w Niemczech, urodziła się w Polsce i może grać również dla polskiej reprezentacji.

Z pozyskania której z tych zawodniczek jest pan najbardziej zadowolony i cieszy się, że akurat ona będzie bronić barw Impela Wrocław?

- Myślę, że mimo wszystko sercem jestem najbliżej za Joanną Kaczor. To nasza wychowanka, moja wychowanka, z którą miałem okazję pracować przez siedem lat jako trener. Na pewno ona jest mi najbliższa i oczywiście bardzo się cieszę, że udało się ją sprowadzić do zespołu.

Przebudowany skład przed nowym sezonem, ale cele się chyba nie zmieniają i cały czas będzie walka o czołową trójkę?

- Na pewno. Zespół jest faktycznie mocno przebudowany, chociaż sześć zawodniczek pozostało z poprzednich rozgrywek. Nie mamy więc tutaj do czynienia ze zmianą całkowitą. Oczywiście cele się nie zmieniają i będzie to gra o medale, tak naprawdę o pierwszą czwórkę.

Tore Aleksandersen ma poprowadzić Impelki do medalu mistrzostw Polski
Tore Aleksandersen ma poprowadzić Impelki do medalu mistrzostw Polski

Nie żal troszkę, że Serbka Maja Ognjenović odeszła do Chemika Police?

- Trudno mówić czy żal, czy nie. Są rzeczy ważne i ważniejsze, są rzeczy, które można i których nie można przeskoczyć. Po prostu nie było tak naprawdę żadnych możliwości, żeby Maja pozostała w Impelu Wrocław.

Tore Aleksandersen już w poprzednim sezonie pokazał, że może być właściwym człowiekiem na odpowiednim miejscu. Duży kredyt zaufania ma chyba teraz ten szkoleniowiec?

- Tore Aleksandersen na pewno pokazał się z tej strony, że jest to szkoleniowiec skuteczny - taki, który potrafi poradzić sobie w trudnej sytuacji. Poznał naszą ligę i myślę, że w tej chwili będzie trochę mądrzejszy o tę wiedzę. Na pewno sprawdził się w poprzednim sezonie i stąd obdarzyliśmy go zaufaniem na kolejne rozgrywki.

Impel będzie chciał powalczyć w europejskich pucharach czy jednak głównym priorytetem będą rozgrywki ligowe?

- Będziemy na pewno grali w pucharach. Wszystko wskazuje na to, że będziemy występować w Pucharze Challenge.

Z nastawianiami, żeby jednak tam zajść daleko?

- Jak najbardziej. Będziemy chcieli grać o najwyższe cele. Jak zawsze.

Źródło artykułu: