- Mam naderwaną jedną z głów mięśnia dwugłowego uda - mówi ze smutkiem atakujący reprezentacji Polski i Asseco Resovii, Zbigniew Bartman.
Wszyscy kibice w Polsce, a szczególnie w Rzeszowie, oczekują ze zniecierpliwieniem na powrót swojego ulubieńca. - Na pewno w Rzeszowie w nie zagram przeciwko Lube Bance Maceracie. Moja kontuzja wymaga nieco dłuższej rehabilitacji, jednak badania pokazały, że nie jest tak źle jak mogło brzmieć. Potrzeba trochę czasu, w poniedziałek będę miał kolejne badanie USG i jak ono wykaże, że wszystko jest w porządku, że mięsień się zrósł, będę mógł powrócić do normalnych treningów. Wiadomo jednak, iż zanim zacznę skakać, to minie przynajmniej tydzień. Chciałbym zagrać w rewanżu w Maceracie - zaznacza Bartman.
Jakie nastroje panują w ekipie mistrza Polski przed spotkaniem w LM z gigantem SerieA? - Myślę, że za wcześnie jest mówić o tym spotkaniu. Przed nami ligowy mecz w Częstochowie, na który wyjeżdżamy już w czwartek. Na dzień dzisiejszy myślę, że nikt nie zastanawia się nad spotkaniem w LM - komentuje siatkarz.
W środę Resovia zapewniła sobie udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. W ćwierćfinale pokonała w dwumeczu (dwa razy 3:0) Effector Kielce. - W środę nie było łatwo. Było jednostronnie - to fakt. Cieszymy się jednak z tego zwycięstwa, chłopaki pokazali, że zaczynamy grać wreszcie fajną siatkówkę z czego bardzo byłem zadowolony - cieszy się atakujący.
Asseco Resovia w PP i LM radzi sobie znakomicie. W PlusLigowej tabeli traci jednak parę oczek do swoich największych rywali. - Mamy kilka punktów straty do naszych największych przeciwników. Celem, który chcemy osiągnąć to ich dogonienie i dobicie to czuba tabeli. Nie wybiegamy jednak zbyt bardzo do przodu, bo przez takie myślenie można bardzo szybko zostać skarconym - kończy popularny "Zibi".