Okres przedświąteczny to zwykle czas gruntownych porządków i przygotowań, a w sferze mentalnej - okres przemyśleń dotyczących całego mijającego roku, osiągniętych w nim sukcesów i odniesionych porażek. Nietrudno się domyślić, że spory ból głowy po dokonaniu takiego bilansu mają działacze AZS Metal-Fachu Białystok, który już w sobotę zmierzy się w rundzie rewanżowej fazy zasadniczej Orlen Ligi z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Lista nieszczęść, które dopadły białostocki klub w ciągu ostatnich miesięcy, wydaje się być symptomatyczna, biorąc pod uwagę lata gry podlaskiego AZS-u w najwyższej klasie rozgrywkowej i związane z nimi perturbacje: kiedy po uzyskaniu sponsora wydawało się, że w Białymstoku nareszcie skończą się problemy z regularnym wypłacaniem pensji i wynajmem sali treningowej, w drużynę Czesława Tobolskiego uderzył kolejny cios, tym razem ucieczka dwóch kluczowych siatkarek, Channon Thompson i Sinead Jack. Zaskakującym powodem decyzji Trynidadek miały być działania ich menadżera, który przekonał zawodniczki do opuszczenia dotychczasowego klubu i transferu do ligi portorykańskiej. Kto wie, czy głównym impulsem do karygodnego zachowania Thompson i Jack nie była po prostu niepewność jutra: przecież w białostockiej prokuraturze toczy się postępowanie na wniosek urzędu miasta w sprawie rzekomego poświadczenia nieprawdy w przetargu o środki na promocję miasta, a bez miejskich pieniędzy AZS czekają trudne tygodnie, jeśli nie miesiące...
Ale sobotni rywal białostoczanek również nie jest wolny od zmartwień. Co prawda, wszystkie sportowe argumenty są po stronie dąbrowianek, ale ostatnie spotkania w ich wykonaniu sugerują pierwsze objawy kryzysu formy. O ile można było brać pod uwagę porażkę zagłębiowskiego zespołu z Eczacibasi Stambuł (podobnie jak niepewną postawę polskiej ekipy w przyjęciu), to już dwa przegrane sety w starciu z Budowlanymi Łódź powinny dać Waldemarowi Kawce do myślenia. Pucharowo-ligowa rutyna brutalnie zweryfikowała możliwości Mileny Stacchiotti na pozycji libero; Włoszka po kilku niezłych występach coraz gorzej radzi sobie z wypełnianiem zadań w defensywie, na domiar złego wracająca do pełnej sprawności po chorobie Krystyna Strasz jeszcze nie może pomóc swojej drużynie. Bez pewnej organizacji gry Tauron MKS nie ma na co liczyć w starciach z ligowymi potentatami, a co dopiero z najbliższym rywalem w Pucharze CEV, Fenerbahce Stambuł.
Białostocki AZS z całą pewnością nie zalicza się do czołówki Orlen Ligi, ale czy zdobywczynie Pucharu Polski mają prawo czuć się pewnie przed starciem z outsiderem? Mało chlubnym zwyczajem dąbrowianek są porażki w ostatnich spotkaniach ligi tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Rok temu dąbrowska hala Centrum była świadkiem sensacyjnej porażki Zagłębianek ze Stalą Mielec (1:3), wcześniej zespół z Dąbrowy Górniczej rozdawał punkty rywalkom z Muszyny (porażka 1:3, 2010 rok) i Wrocławia (2:3, 2009 r.). Same zawodniczki zwykle w wywiadach śmiały się, że po prostu lubią dawać prezenty koleżankom z siatkarskich parkietów, ale uśmiechy tylko maskowały spory zawód i niezadowolenie z własnej postawy.
Nikt nawet nie podejrzewa, że i tym razem dąbrowianki sprawią niżej notowanym rywalkom świąteczny upominek. Ścisk w "czubie" tabeli sprawia, że każda wygrana za trzy punkty jest na wagę złota. Siatkarki Tauronu MKS, by nie stracić kontaktu z zespołami z Muszyny, Bielska-Białej i Sopotu, muszą przełamać swoje dotychczasowe słabości i wykorzystywać każdą szansę na komplet "oczek". Wygląda na to, że dąbrowska drużyna nie będzie uprzejmym gospodarzem dla strudzonych własnymi problemami gości z Białegostoku i, nie patrząc na sympatię do byłych Zagłębianek (Natalii Kurnikowskiej i Ewy Cabajewskiej), postawi sobie za cel bezstresowe rozpoczęcie przygotowań do Świąt.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - AZS Metal-Fach Białystok / sobota, 15.12.2012, godz. 17.