Wrocławianki bez argumentów - relacja z meczu Impel Wrocław - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Podopieczne Rafała Błaszczyka doznały kolejnej porażki w sezonie. Tym razem Impel Wrocław w trzech setach uległ Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza.

Siatkarki Impela Wrocław nie były faworytkami w spotkaniu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Wrocławianki w tym sezonie spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań, a ich rywalki wprost przeciwnie - w Orlen Lidze plasują się na czołowych lokatach. W pierwszym secie co prawda od razu na prowadzenie wyszły gospodynie, lecz przyjezdne szybko złapały swój rytm i zyskały kilka oczek przewagi, by na pierwszą przerwę techniczną zejść prowadząc 8:5.

Wrocławianki w swoim składzie miały jednak Katarzynę Jaszewską, która dobrze weszła w mecz i zdobywała wiele punktów. Zawodniczki z Zagłębia co prawda miały kilka "oczek" zapasu, lecz podopieczne Rafała Błaszczyka zniwelowały stratę do wyniku 8:9. Potem to jednak dąbrowianki pokazały, że nieprzypadkowo uważane są za czołową drużynę w żeńskiej siatkówce kobiet w Polsce. Przetrzymały kryzys, by potem znów sumiennie punktować i z okazji drugiego time-out'u prowadzić 16:11. Rafał Błaszczyk widząc co się dzieje zdecydował się na zmiany w swoim zespole, lecz przyniosły one tylko krótkotrwały efekt. Zawodniczki Tauron MKS-u nie popełniały większych błędów i w pierwszej partii pewnie zwyciężyły 25:20.

Drugi set także rozpoczął się od prowadzenia gospodyń. Tym razem to siatkarkom z Dolnego Śląska szybko udało się odskoczyć na kilka punktów. Po po skutecznym ataku Makare Wilson, zespół Impela na przerwę techniczną udał się prowadząc 8:5. Po dobrych zagrywkach Katarzyny Koniecznej drużyna z Wrocławia miała już nawet sześć "oczek" przewagi. Radość wrocławskich kibiców nie trwała jednak zbyt długo, bowiem przyjezdne w końcu wzięły się w garść i zaczęły gonić rywalki.

Na drugiej przerwie technicznej Impel prowadził już tylko 16:15. Potem wynik oscylował wokoło remisu, lecz więcej zimnej krwi zachowały podopieczne Waldemara Kawki, które najpierw wyszły na prowadzenie 23:20, a po ataku Joanny Staniuchy-Szczurek w tej partii zwyciężyły 25:21.

Trzeci set praktycznie nie ma swojej historii. Od samego jego początku dąbrowianki wyszły na prowadzenie, które z każdą kolejną minutą sukcesywnie powiększały. Wrocławianki co prawda starały się grać ambitnie i gonić rywalki, ale efekt tego był mizerny, bowiem na drugiej przerwie technicznej zawodniczki z Zagłębia miały już dziewięć punktów przewagi. Tauron MKS wysokiego prowadzenia nie oddał już do końca potyczki i pewnie zwyciężył 25:12, a w całym secie 3:0.

We Wrocławiu zanosi się na bardzo gorący tydzień. Posada trenera Błaszczyka wydaje się wisieć na włosku, chociaż ten nie podejrzewa, aby miał zostać zwolniony. - Jeżeli faktycznie przyjdzie taki moment, to każdą decyzję przyjmę z pokorą. W tej chwili nikt ze mną w ten sposób jeszcze nie rozmawiał. W związku z tym odbieram to więc jako duże wsparcie dla mnie - skomentował szkoleniowiec.

Impel Wrocław - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 0:3 (20:25, 21:25, 12:25)
Impel:

Konieczna, Wilson, Jaszewska, Pyziołek, Haładyn, Djurisić, Medyńska (libero) oraz Staelens, Mroczkowska, Rosner, Polak.

MKS: Tokarska, Leys, Kaczor, Śliwa, Skowrońska, Plchotova, Stacchiotti (libero) oraz Liniarska, Dirickx, Staniucha-Szczurek.

MVP: Elżbieta Skowrońska (Tauron MKS).

Źródło artykułu: