Zagrywka nie wystarczyła do zwycięstwa - relacja z meczu Dynamo Moskwa - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna

Wicemistrzynie Polski nawiązały walkę z faworyzowanymi Rosjankami, niejednokrotnie prezentując wyborną dyspozycję w polu serwisowym. Polskiemu zespołowi do wygranej zabrakło niewiele.

Początek pierwszego seta był dosyć wyrównany, dopiero blok Rosjanek na Annie Werblińskiej pozwolił drużynie Dynama Moskwa na objęcie prowadzenia. Nie na długo, bo po akcjach Eleonory Dziękiewicz i Werblińskiej wynik znów stał się remisowy (7:7). Gospodynie spotkania czuły się bardzo swobodnie w ataku, dzięki któremu skutecznie punktowały polskie rywalki. Nie ustrzegły się jednak prostych błędów w defensywie, dzięki czemu muszynianki pozostawały w kontakcie; na prawym skrzydle szalała Sanja Popović, a Agnieszka Bednarek-Kasza robiła użytek ze swojego serwisu. - Brawo za walkę! - komplementował swoje podopieczne Bogdan Serwiński. Żałować można było tylko tego, że dobra postawa Polek nie pozwoliła im przełamać Rosjanek, nadzieję przynosiły jednak świetne zbicia Kingi Kasprzak (18:18). Na trzy udane akcje Dynama Mineralne odpowiedziały blokami na Marii Pierepełkinie i Natalii Obmoczajewej, dzięki czemu polski zespół w końcu wyszedł na prowadzenie i był o krok od wygranej. Pierwszej piłki meczowej nie udało się wykorzystać (mimo wątpliwej gry Rosjanek w asekuracji), ale druga szansa padła już łupem wicemistrzyń Polski (24:26).

Przyjezdne starały się wejść w kolejną partię w pełni skoncentrowane, pamiętając, że zespół z Rosji, podrażniony na własnym terenie, jest szczególnie wymagającym rywalem. Siatkarki Swietłany Ilić po raz kolejny rozpoczęły od zyskania kilku punktów i szybkiej ich straty po asie Werblińskiej i bloku na Nataszy Osmokrović. Rezultat na tablicy wyników znów oscylował wokół remisu (ze wskazaniem na skuteczne w bloku Rosjanki). Muszynianki próbowały kąsać rywalki zagrywką, ale gospodynie coraz lepiej radziły sobie z przyjęciem i bezlitośnie celowały w bezradne polskie przyjmujące (16:11). Mineralne coraz rzadziej przedzierały się przez zorganizowaną obronę Rosjanek, ponadto znacznie pogorszyło się przyjęcie polskiej drużyny i wynik drugiego seta, mimo starań Polek, był już przesądzony (25:21).

Początek kolejnego seta był niemal bliźniaczo podobny do startu drugiej partii, po raz kolejny rosyjskie siatkarki musiały bronić się przed utratą szybko zdobytej przewagi. Polska drużyna miała szanse na wyrównanie, jednak na przeszkodzie stały zwykle rozregulowane celowniki atakujących. Sygnał do ataku dała asem serwisowym Kasprzak; muszynianki nabrały pewności siebie i zdołały odrobić straty (9:9)... by równie prędko oddać przeciwniczkom cztery punkty z rzędu. Kolejny zryw przyniósł polskiej drużynie częściowe nawiązanie kontaktu, ale popełniała ona zbyt wiele błędów, by stanowić godnego rywala dla rozpędzonego Dynama. Zmiany dokonane przez trenera Serwińskiego nie pomogły w znalezieniu sposobu na Obmoczajewą i jej koleżanki (25:18).

Mineralne nieźle weszły w seta ostatniej szansy; choć dobra zagrywka nie zawsze wystarczała na zatrzymanie Dynama, po zbiciu Kasprzak muszynianki objęły prowadzenie (9:10). Od tego momentu gra przyjezdnych nabrała rumieńców, tym razem to one nadawały ton grze; coraz częściej udawało się zatrzymać Obmoczajewą i niezawodną dotąd Marinę Marczenko. Trenerka Dynama rugała swoje zawodniczki podczas przerw, podobnie jak szkoleniowiec Polek, który nie mógł zdzierżyć prostych pomyłek w obronie. W szeregi prowadzących (15:20) muszynianek wkradła się nerwowość, którą zniwelował kolejny as Werblińskiej i seria punktów zdobytych przez Popović. Tego seta Mineralne nie mogły przegrać (20:25).

Niespodziewane zwyciężczynie czwartego seta poszły za ciosem w tie-breaku. Po dwóch świetnych akcjach Popović przyszła chwila lepszej gry Dynama: rosyjskie siatkarki po bloku na Werblińskiej i pomyłce Dziękiewicz były bliżej wygranej (8:4). Polki uspokoiły swoje poczynania i starały się wykorzystać każde zawahanie rywala, ale na drodze stawała im fenomenalna dyspozycja Marczenko, kończącej niemal każdą piłkę. W kryzysowym momencie obudziły się w porę środkowe z Muszyny i zaprezentowały rywalkom kilka efektownych "czap", które przyniosły upragniony remis (11:11). Było to jednak wszystko, na co było stać polski zespół: w decydujących momentach meczu więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki Dynama. Mecz zakończył atak Osmokrović prosto w boczną linię boiska (15:12).

Dynamo Moskwa - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 3:2 (24:26, 25:21, 25:18, 20:25, 15:12)
Muszynianka:

Popović, Dziękiewicz, Kasprzak, Serena, Bednarek-Kasza, Werblińska, Maj (libero) oraz Kaczmar, Sieradzan, Rousseaux, Jagieło.

Dynamo: Perepełkina, Obmoczajewa, Akułowa, Marczenko, Osmokrović, Morozowa, Jeżowa (libero) oraz Kriwiec, Żadan, Markowa.

Komentarze (2)
avatar
stary kibic
24.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby jeszcze miały trenera.. Wielkie uznanie za walkę, dziewczyny mają niesamowite predyspozycje i dobrze prowadzone walczyłyby o najwyższe cele.. Podziwiam je za cierpliwość. 
duszyczka
24.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jednak ktoś musiał dzisiaj przegrać. Ważne, że nie dostały lania 3:0, bo wynik 3:2 wygląda już zupełnie inaczej. Daje to nadzieję, że w rewanżu to my będziemy górą!