Na cztery dni przed inauguracją PlusLigi przedstawiciele Indykpolu AZS-u Olsztyn spotkali się z prasą, aby zaprezentować nowy zespół Akademików i zdradzić, jaka była koncepcja jego budowy. Obecni byli prezes klubu Mariusz Szyszko, trener Radosław Panas i kapitan Guillermo Hernan.
Najbardziej charakterystyczną cechą drużyny w tym sezonie będzie młody wiek. -
Drużyna jest najmłodsza w PlusLidze - zaznaczył prezes Szyszko. - Kontrakty z zawodnikami podpisywaliśmy na kilka lat, bo to ma być zespół nie na dziś, tylko na przyszłość. I wiemy, że przyszłość wielu z tych chłopaków zależy od nas. Najstarszy "dziadek" w zespole ma 30 lat, a jest to Guillermo Hernan. Reszta to roczniki w okolicach 90-tego.
Odpierając pojawiające się zarzuty, że zakontraktowano młodego obcokrajowca na pozycję drugiego rozgrywającego, prezes poinformował - Zatrudniliśmy na tę pozycję także młodego Polaka, a jest nim Kamil Obrębski. Pochodzi z Olsztyna i będzie trzecim rozgrywającym.
Koncepcja budowy drużyny to stawianie na młodych, którzy w perspektywie kilku lat mają dojrzeć i stać się mocnym zespołem. To cel nadrzędny i klub nie zamierza się z niego wycofywać nawet w obliczu kontuzji Metodiego Ananiewa, który drugi rok z rzędu wypadł ze składu. Stąd jasna deklaracja, że nie zostanie zatrudniony żaden zawodnik, który miałby tylko uzupełniać skład, nie wnosząc nic do gry. - Wczoraj zrobiliśmy sobie z trenerem nawet listę nazwisk wolnych zawodników - wyjawił prezes Szyszko. - Są to duże nazwiska, ale - jak to mówi młodzież - PESELE już takie sobie. Są to zawodnicy albo po kontuzjach, albo bardzo młodzi. Koncepcja naszego zespołu jest inna. Jeśli jednak znajdzie się zawodnik, co do którego będziemy mieli przekonanie, że faktycznie nam pomoże, a zespół będzie wymagał takiej pomocy, dodatkowo jeśli będzie nas na niego stać, to go zatrudnimy. Jednak na dziś mamy już skład Indykpolu AZS-u Olsztyn. - oświadczył zdecydowanie prezes.
- Nie chodzi o kogoś, kto po prostu nie znalazł jeszcze klubu i chce tylko zarobić parę groszy - wtórował mu Panas. - Jeśli znajdzie się nazwisko, które rzeczywiście wniesie coś do zespołu i będą na to fundusze, to pochylimy się nad tym tematem.
AZS nie zatrudni Piotra Gruszki, który pozostaje bez klubu. - Nie sądzę, żebyśmy podołali finansowo jego wymaganiom - oświaczył Panas. - Wprawdzie szczegółów nie znam, ale dochodziły mnie słuchy z AZS-u Częstochowa, jak to wygląda. Po drugie, skoro stawiamy na młodych i chcemy widzieć ten zespół za parę lat grający na wysokim poziomie, to trochę byśmy zaprzeczali sami sobie, sprowadzając chłopaka, który ma już za sobą swoje najlepsze lata. Piotrek pozostawił na boisku dużo zdrowia, ale musieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to ma sens. Zrezygnowaliśmy nawet z kilku starszych zawodników, którzy jeszcze w ubiegłym roku grali tutaj. To byłby więc krok w tył.
Trener Panas ma dwie koncepcje, jak poradzić sobie bez Ananiewa. Przez ostatnie dwa tygodnie testował atakującego Łukasza Szarka na przyjęciu, a także wprowadzał do gry młodego Jakuba Urbanowicza. Prezes Szyszko określił tego ostatniego jako "objawienie okresu przygotowawczego", nie chciał jednak dodawać więcej. - Bywało, że paliliśmy w ten sposób młodych chłopaków. - stwierdził ostrożnie. Jest jeszcze Piotr Łukasik, ale jego powrót na boisko po ubiegłorocznej kontuzji planowany jest dopiero od stycznia. Proces przygotowywania go do gry został świadomie spowolniony za radą lekarzy.
Koncepcję drużyny poparł nowy kapitan, Guillermo Hernan. - My nie jesteśmy zespołem, który ma walczyć o mistrzostwo, ale mamy za zadanie podnosić swój poziom i umiejętności. Dla niektórych zawodników to będzie trudne tydzień w tydzień grać mecze na tak wysokim poziomie, bo w PlusLidze są zespoły bardzo wymagające. Ale my mamy dojrzewać.
Indykpol AZS rozpocznie nowy sezon od sobotniego meczu wyjazdowego z mistrzem kraju Asseco Resovią Rzeszów.