Mecz z reprezentacją Kuby był ostatnim starciem Polek podczas 10. Pucharu Jelcyna. Podopieczne Alojzego Świderka w trzech wcześniejszych spotkaniach nie były w stanie wygrać nawet seta. Pojedynek z ekipą z Karaibów był ostatnią szansą na uratowanie honoru i zebranie doświadczenia przez młode debiutantki w polskiej kadrze.
Pierwszy niedzielny mecz z pewnością nie był najbardziej porywającą konfrontacją w Jekaterynburgu. Oba zespoły popełniały sporo prostych błędów, a tempo gry również nie było najwyższe. Biało-czerwone od początku znalazły się w defensywie i próbowały się bronić przed atakami Kubanek. Niedzielne rywalki Polek grały w dość specyficzny sposób, mając na parkiecie aż dwie... rozgrywające, które pełniły także rolę atakujących, w zależności od ustawienia.
Przewaga byłych mistrzyń olimpijskich nie podlegała dyskusji. Udawało im się wykorzystywać kolejne złe przyjęcia po polskiej stronie. Kiedy nie popełniały błędów, nie miały większych problemów z kontrolowaniem boiskowych zdarzeń. Zdarzały im się krótkie przestoje, w których przewaga topniała do "zaledwie" trzech punktów. W finalnym rozrachunku miały już aż sześć więcej od Polek.
Nadzieję na chociaż jednego wygranego seta w turnieju miał przynieść początek drugiej odsłony. Na początku Kubanki prowadziły 4:2, ale seria zagrywek Kingi Kasprzak dała biało-czerwonym dwa "oczka" więcej od rywalek. Niestety dla Alojzego Świderka, to był jedyny moment, w którym mógł pochwalić swój zespół.
Egzekucja nastąpiła bardzo szybko. Siatkarki z Karaibów niemiłosiernie karciły przyjmujące z kraju nad Wisłą i błyskawicznie wykorzystywały nadarzające się okazje do powiększania przewagi. Pojawiły się również efektowne zagrania, które dodatkowo mogły podłamać Polki. Ostatni gwizdek sędziego w tej części gry zabrzmiał przy stanie 25:14.
Niepowodzenia nie załamywały młodych reprezentantek naszego kraju. Podczas pierwszej przerwy technicznej biało-czerwone przegrywały 4:8, ale seria udanych ataków pozwoliła doskoczyć do Kubanek. Wiara w zwycięstwo została nagrodzona. W końcówce Polkom udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie (19:17). Rywalki kompletnie nie radziły sobie z nową sytuacją. Pod presją popełniały wiele prostych błędów w kluczowych momentach seta. W połączeniu ze skutecznymi atakami i odrzucającymi serwisami podopiecznych Świderka dało to pierwsze zwycięstwo podczas zmagań w Jekaterynburgu.
Porażka rozzłościła Kubanki, które szybko ruszyły do ataku w czwartym secie. Już na początku odsłony miały kilka punktów przewagi (nawet siedem). Po raz kolejny jednak polskie kadrowiczki zostały zlekceważone, co błyskawicznie odbiło się na wyniku. Do remisu doprowadziła seria udanych zagrywek Aleksandry Sikorskiej. Od stanu 17:17 to przeciwniczki biało-czerwonych ponownie dyktowały warunki gry. Polki miały swoje szanse na przedłużenie pojedynku, ale autowe ataki w samej końcówce zaprzepaściły te marzenia. Nie pomogły nawet heroiczne obrony w ostatnich wymianach. Ostatnia część meczu zakończyła się wynikiem 25:21.
Polki zakończyły zmagania na ostatnim miejscu, nie odnosząc żadnego zwycięstwa i nie zdobywając nawet punktu. Niedzielne przeciwniczki zdołały wygrać dwa razy. O ostatecznym kształcie zestawienia zadecyduje ostatni mecz turnieju pomiędzy Włoszkami a Rosjankami.
Polska - Kuba 1:3 (19:25, 14:25, 25:20, 21:25)
Polska: Wołosz, Kasprzak, Sieczka, Kąkolewska, Wójcik, Tokarska, Strasz (libero) oraz Tobiasz, Czyżnielewska, Chojnacka, Sikorska.
Kuba: Cleger, Santos, Silie, Rojas, Salas, Palacios, Borrell (libero).
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)