Paweł Sala: Przyszły sezon przejdzie do historii klubu z Legionowa. Po raz pierwszy zagracie w PlusLidze Kobiet. Jak podsumujesz ubiegłoroczne rozgrywki, w których uzyskałyście awans do elity?
Kinga Bąk, rozgrywająca Siódemki Legionovii Legionowo: Zeszły sezon był jednym z najcięższych w mojej karierze. Bardzo wiele pracy i wysiłku włożyłyśmy w to, aby awansować i osiągnąć założony przed sezonem cel. Poziom ligi był wyjątkowo wysoki, co podkreślali wszyscy znawcy siatkówki kobiecej w kraju. Wiele zespołów chciało nam pokrzyżować plany, ale z perspektywy czasu uważam, że byłyśmy zespołem najlepiej do awansu przygotowanym.
Dysponowaliście w poprzednim sezonie doświadczonym zespołem, z wieloma siatkarkami z przeszłością w PlusLidze. To był chyba wasz duży atut?
- Atutem "Lalek" jest zespołowość. Trener mógł na każdą z naszej trzynastki liczyć, i nigdy się nie zawiódł. W decydujących momentach świetnie się uzupełniałyśmy. A na najważniejsze mecze trener przygotował nas tak jak obiecał, i nasza gra naprawdę wyglądała świetnie. W końcu awansowałyśmy.
Które z zawodniczek szczególnie decydowały o obliczu zespołu?
- Nie skłamię jak napiszę, że trzynaście. Nie można w tym sezonie nikogo wyróżnić, bo trzeba by było napisać o każdej dziewczynie z osobna. Były mecze, kiedy zmienniczki zagrały wyśmienicie i decydowały o wygranej.
Jaką rolę w drużynie pełniła Jolanta Studzienna? Od tej doświadczonej siatkarki inne zawodniczki mogły przecież wiele się nauczyć.
- Jola jest bardzo dobrym duchem zespołu i świetną siatkarką. Swoim doświadczeniem niejednokrotnie w trudnych momentach nam pomagała. Wszystkie liczymy się z jej zdaniem i bardzo szanujemy to, co ma nam do przekazania, ponieważ wiedzę Jola ma ogromną. Dlatego bardzo się cieszę, że w przyszłym sezonie Jola będzie drugim trenerem i będziemy mogły korzystać z jej doświadczenia boiskowego. Kto wie, może jeszcze nam pomoże inaczej? (śmiech)
Jesteś doświadczoną zawodniczką. Na Tobie, jako rozgrywającej ciążyła duża odpowiedzialność w poprzednim sezonie.
- Grałam w kilku klubach pierwszej ligi i PlusLigi. Jednak w Legionovii czuję się fantastycznie. Kocham to miasto i kibiców. Tutaj mieszkam i planuję swoją przyszłość. Już nie ciągnie mnie do grania w innych klubach czy krajach. Tutaj jest wszystko to, czego może od klubu, działaczy i kibiców oczekiwać zawodniczka. Od dwóch lat pełnię rolę kapitana i rozgrywam. Faktycznie więc "ciąży" na mnie sporo obowiązków. Również pozaboiskowych. A oczekiwania? W tym klubie są i będą zawsze duże.
Przed Wami debiut w PlusLidze Kobiet. Jakie cele zostały wam postawione przez zarząd klubu?
- Jeszcze oficjalnie nie usłyszałyśmy od zarządu celu na najbliższy sezon. Jednak moim celem jest walka o miejsca 5-6. Kiedyś trener powiedział mi, że nigdy nie można stawiać sobie celów minimalnych do osiągnięcia, zawsze trzeba poprzeczkę postawić wyżej. Wiem, że będzie to bardzo trudne do zrealizowania bo jesteśmy beniaminkiem, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Każdy sukces, który po ciężkiej walce osiągniemy, będzie smakował lepiej. W pierwszej lidze nie stawiano nas w roli faworyta i przegrane zespoły prawie z nami wygrały, ale "prawie" robi wielką różnicę, bo jednak… przegrywały. I to my na koniec cieszyłyśmy się z awansu. Dlatego wierzę, że w tym sezonie też sprawimy wiele niespodzianek. Naszym atutem będzie zgranie bo wiele dziewczyn z poprzednich lat pozostaje, a na rynku siatkarskim słyszy się o ogromnych przebudowach składów zespołów.
Skład Siódemki Legionovii na nowy rok powoli się krystalizuje. Zagra u was juz na pewno m.in. Bułgarka Marinowa. Jak przyjęłaś do wiadomości ten transfer? Bo to oznacza, że najprawdopodobniej w nowym sezonie będziesz tylko rezerwową.
- Jedyne, co oznacza ten transfer - jak zresztą każdy - to to, że trener będzie miał do dyspozycji dwie rozgrywające, które mają inny styl rozgrywania. I dla zespołu jest to na pewno wartość dodana. Nikt nikomu nie da gwarancji grania. Zawsze jest tak, że gra zawodniczka, która jest po prostu lepsza. Ciężko z dziewczynami pracowałyśmy na ten awans i na pewno żadna z nas nie odda miejsca w składzie bez walki. W sezonie będzie dużo grania i na pewno wszystkie dostaną szansę zaprezentowania się. Ale chce Pan jasnej odpowiedzi? Proszę bardzo. Miejsca w wyjściowym składzie łatwo nie oddam.
Po awansie do PlusLigi Kobiet otrzymałaś propozycje kontraktu z innych klubów? Padały jakieś konkrety?
- Tak, ale nie ma o czym mówić. Walczyłam dwa lata o ten awans. Zrealizowałam swoje marzenie. Tak się szczęśliwie złożyło, że zrealizowałam z koleżankami również marzenie wielu, wielu ludzi. Oferty jakie dostałam, nie były lepsze od tej, jaką złożył mi klub. Było mi o tyle łatwiej też podjąć decyzję, bo z klubem wiąże mnie jeszcze ważny kontrakt. A jedyna naprawdę ciekawa oferta wiązała się z koniecznością dalekiego wyjazdu. Jednak tutaj na miejscu jest coś do zrobienia w nowym sezonie.
Jesteś wychowanką ŁKS-u Łódź. Niegdyś z Organiką również wywalczyłaś awans do PlusLigi. Rozważyłabyś ofertę tego klubu, gdyby takowa się pojawiła?
- Taka oferta akurat się nie pojawiła i nie ma co rozważać. Ale powiem szczerze, że teraz bym jej nie przyjęła. Jestem bardzo zadowolona z gry w Siódemce Legionovii. Mieszkam i pracuję w tym mieście już drugi rok i bardzo mi się tutaj podoba. Na meczach kibice nigdy o nas nie zapominają, do tej pory przychodziło ok. 1500 osób, a na mecze PlusLigi podejrzewam, że będzie pełna hala. Dla takich kibiców chce się grać i dawać z siebie wszystko. Także czy warto zmieniać klub i miasto, gdzie czuję się fantastycznie?
Trener Wojciech Lalek to duży atut Legionovii? Jak pracuje się z tym doświadczonym już przecież szkoleniowcem?
- Z trenerem Lalkiem będziemy pracować już trzeci sezon. Jestem bardzo zadowolona ze współpracy. Trener nas doskonale zna. Darzymy go ogromnym zaufaniem, w końcu co roku przygotowywał nam formę na najważniejsze mecze i wierzę, że teraz nasza forma na najistotniejsze spotkania w PlusLidze Kobiet też przyjdzie. To właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Przed Tobą być może najważniejszy okres w karierze siatkarskiej. To chyba musi mobilizować?
- Każdy sezon jest bardzo ważny, nie ma "mniej lub bardziej". Już miałam takie sezony. Dwa lata temu rozpoczęło się budowanie zespołu, który w ciągu trzech lat miał znaleźć się w elicie siatkarskiej. Udało się to w ciągu dwóch lat. I cały czas Siódemka Legionovia nad sobą pracuje pod każdym względem. Każdy moment w tym zespole jest dla mnie bardzo ważny, bo jestem tutaj od początku tworzenia tej pięknej historii. W tym sezonie najważniejsze będzie utrzymanie się w lidze, ale na bezpiecznym miejscu, aby uniknąć gry w barażach. Wiele osób już na samym początku nas przekreśla, a mnie właśnie to bardzo mobilizuje do jeszcze cięższej pracy, aby niektórym niedowiarkom utrzeć nosa. Wie Pan co, Panie redaktorze? My się utrzymamy. Choćbyśmy miały na parkiecie dokonywać cudów. Zresztą cuda to nasza specjalność.