Alessandro Chiappini: Jestem dumny z moich siatkarek

Mimo kłopotów finansowych i kadrowych drużyna Atomu Trefla Sopot ma spore szanse na tytuł mistrza Polski. Włoski trener zespołu uważa, że wszystkie przejścia jedynie wzmocniły jego zespół.

Po pierwszym finałowym spotkaniu PlusLigi niektórzy już wieszali złote medale na szyjach siatkarek Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Zawodniczki z Muszyny pokonały w trzech setach rywalki z Sopotu i wydawało się, że powtórzy się przebieg zeszłorocznego finału, kiedy muszynianki potrzebowały tylko trzech meczów do triumfu w lidze. Sopocki Atom nie dał jednak za wygraną i wyrównał stan rywalizacji, dzięki czemu w spotkaniach na własnym terenie to on będzie faworytem. - Mój zespół grał rozsądnie, lepiej technicznie niż w poniedziałek i był bardziej zdeterminowany od rywalek. Dlatego wygraliśmy w dobrym stylu, a teraz najważniejsze dla nas jest to, by dziewczyny odpoczęły i zregenerowały siły - komentował Alessandro Chiappini, który od dwóch lat prowadzi "Atomówki".

Sukces, jakim jest bez wątpienia awans do finału ligi, jeszcze do niedawna wydawał się być marzeniem ściętej głowy dla nadmorskiej drużyny. Z powodu zaległości finansowych klub opuściły dwie siatkarki, Amaranta Navarro Fernandez i Dorota Świeniewicz, reszta zawodniczek wciąż nie otrzymała większości należnych im pensji. Mimo to sopocianki nie zamierzają odpuścić sobie walki o mistrzostwo. - Zważywszy na warunki, w jakich pracowaliśmy i pracujemy, jestem bardzo dumny z siatkarek. Mimo kłopotów finansowych, ogromnego fizycznego zmęczenia, zaciskają zęby i walczą. To dla mnie wielki zaszczyt prowadzić ten zespół. Wszelkie kłopoty nas scaliły. Zresztą w trudnych momentach nawzajem motywowaliśmy się do ciężkiej pracy. Czasami każdego z nas dopadały chwile zwątpienia - przyznał szkoleniowiec.

Źródło: Przegląd Sportowy.

Źródło artykułu: