Po pierwszym finałowym spotkaniu PlusLigi niektórzy już wieszali złote medale na szyjach siatkarek Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Zawodniczki z Muszyny pokonały w trzech setach rywalki z Sopotu i wydawało się, że powtórzy się przebieg zeszłorocznego finału, kiedy muszynianki potrzebowały tylko trzech meczów do triumfu w lidze. Sopocki Atom nie dał jednak za wygraną i wyrównał stan rywalizacji, dzięki czemu w spotkaniach na własnym terenie to on będzie faworytem. - Mój zespół grał rozsądnie, lepiej technicznie niż w poniedziałek i był bardziej zdeterminowany od rywalek. Dlatego wygraliśmy w dobrym stylu, a teraz najważniejsze dla nas jest to, by dziewczyny odpoczęły i zregenerowały siły - komentował Alessandro Chiappini, który od dwóch lat prowadzi "Atomówki".
Sukces, jakim jest bez wątpienia awans do finału ligi, jeszcze do niedawna wydawał się być marzeniem ściętej głowy dla nadmorskiej drużyny. Z powodu zaległości finansowych klub opuściły dwie siatkarki, Amaranta Navarro Fernandez i Dorota Świeniewicz, reszta zawodniczek wciąż nie otrzymała większości należnych im pensji. Mimo to sopocianki nie zamierzają odpuścić sobie walki o mistrzostwo. - Zważywszy na warunki, w jakich pracowaliśmy i pracujemy, jestem bardzo dumny z siatkarek. Mimo kłopotów finansowych, ogromnego fizycznego zmęczenia, zaciskają zęby i walczą. To dla mnie wielki zaszczyt prowadzić ten zespół. Wszelkie kłopoty nas scaliły. Zresztą w trudnych momentach nawzajem motywowaliśmy się do ciężkiej pracy. Czasami każdego z nas dopadały chwile zwątpienia - przyznał szkoleniowiec.
Źródło: Przegląd Sportowy.